W takiej chwili...
... kocham, nienawidzę, odwracam się na pięcie i odchodzię zostajac w miejscu, mówię tysiąc niepotrzebnych, koniecznych słów milcząc, zawieram w sobie cały swój kosmos, będąc jednocześnie jego elementarną drobiną, przez wieczność w ciągu ułamka sekundy...
zawsze...
obserwuję...
siebie z boku...
zatrzymuję...
podchodzę, poprawiam...
puszczam w ruch...
dalej...
[Spotkanie, część pierwsza, Dopracowywanie Rytuału]
|