|
|
Siedział stukając... ... jednym kieliszkiem o drugi. Oczy, bładzące gdzieś w okolicy głowy, szukały znajomych nieprawidłowości w powierzchni rzeczywistości. Bezwładnie opadająca ręka z łoskotem zahaczyła o przepływające obłoki... wywołał deszcz chwil, rozpryskujących się na momenty o blat biurka. Czas zaczął spływać nieregularna strużką, która w kontakcie z 'teraz' zapłonęła zielonkawym płomieniem. Gdy dopłyneła do jego stopy... już wiedział...
[zmiany są tworzywem życia]
|
|
|