23:36 / 16.10.2003 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya zadzwonił z automatu telfonicznego ulicznego, takiego na stojaka; zadzwonił do matki. Wrzucił monetę, wykręcił numer i zadzwonił. Kilka sekund ciszy i regularne biiiip-biiip zaczęło rozrywać słuchawke douszną. Przerywany sygnał ciagnął się w nieskończoność.
Nikt nie odbierał. Cisza.
Jose odłożył słuchawkę na widełki. Moneta wyleciała dźwięcznie z przestrzeni zwrotnej monetarnej.
- Mama nie odebrała - szepnął zawiedziony, choć wiedział, że matka umarła na wiele lat przed jego narodzeniem.
. |