00:11 / 16.01.2004 link komentarz (3) | *
Jest sobie w San Francisco lokalna Polonia. Ta Polonia tworzy pare roznych organizacji, ktore zajmuja sie raczej podgryzaniem siebie, niz konstruktywnymi dzialaniami. Na przyklad teraz: beda sie procesowac jedni z drugimi. Idzie ponoc (ponoc, bo co osoba, to inna wersja,0) o przejecie nieprawne Domu Polskiego i czegos tam jeszcze.
Nie mam pojecia, o co chodzi, skad wzial sie spor i tak dalej i chyba nie chce wiedziec. Uderzajacy jednak jest fakt, ze obie strony procesuja sie... za spoleczne pieniadze, ludzi, ktorzy wplacali skladki i dawali darowizny na rzecz organizacji.
Jedna strona twierdzi, ze chce ugody, druga strona nie chce w ogole o tym sluchac. Oplacenie kosztow sadowych i prawnikow (jednej strony tylko, wersja tansza,0) to $14 000 DZIENNIE.
Niech zyje, kurwa, polska gospodarnosc i umiejetnosc polubownego zalatwiania spraw. Niech zyje.
A potem takie mlotki biadola, jak to nikt sie z nimi w USA nie liczy i ze Polonia nic nie znaczy. Ha, ha.
PS: a tak poza tym chcialam wiosny, i jest wiosna. 20 st. C w dzien, sloneczko i zielono (jako ze to pora deszczowa,0).
|