04:36 / 08.04.2004 link komentarz (5) | Dosc
juz rui, porobstwa i lenistwa. Powzielam dzis meska decyzje - podchodze do nauki programowania po raz czwarty. Tym razem na tapecie jest jezyk ANSI C, a za material cwiczebny sluzy mi ksiazka Kerninghama i Ritchiego o tym samym tytule. Ciekawe, ile wytrwam. Jesli udaloby mi sie dociagnac do momentu, w ktorym moge pisac wlasne programy i one sie kompiluja, to kto wie, moze i bym sie wciagnela? W koncu tyle ludzi programuje, ja jakims ostatnim kretynem nie jestem...
Niby pozno zaczynac w tym wieku.. al z drugiej strony bez umiejetnosci programowania to teraz na tak wysyconym rynku nie dostane roboty jako sqa. Wszedzie chca testerow, ale zeby i programowali... nie to co cztery lata temu :(
Co tam jeszcze. Obiecalam tez sobie robic dziennie przynajmniej 2 rozdzialy z ksiazki do gramatyki angielskiej. Tak tak, gadam w tym jezyku bez problemow juz piaty rok, ale w pismie robie bledy i to jednak duzy minus w wypadku szukania jakiejkolwiek pracy...
o.. taka sie karierowiczka zaczyna ze mnie robic, hyhyhyh.
Bylebym tylko wytrwala w tych jakze chwalebnych postanowieniach tak z pol roku chociaz, to moze jakies efekty to przyniesie...
Ze tez musialam przepierdolic ostatni rok - ale to juz tak jest, jak czlek nie musi, to nawet dupy nie podniesie i zarcia se nie zrobi - no bo skoro mu pod pysk podstawiaja...
Opierdalanie sie jest takie slodkie... |