00:24 / 29.06.2004 link komentarz (0) |
Obudzilem sie z imadlem sciskajacym moj leb - szkoda, ze go tam tak naprawde niema, bo bym poluzowal troche...
Przez te wolne chaty nie zwaracam uwagi na ilosci piwa, ktore (bezwiednie oczywiscie) w siebie wlewam...
Tygodniowy stuk butelek u Kozucha, przymusowe kibicowanie typom latajacym za pilka i temu czarnemu tez, bo pilke olewal i sprawdzal od czasu do czasu kto jest daltonista pokazujac mu to zolta, to czerwona karteczke ...
Wczoraj natomiast zamiast nudnawego meczu zarzucilismy Tango & Cash'a ... Pozniej wizyta w nocnym po bateryjki i wizyta u Skubiego ... Spralem sie troszke, znowu wrocilem pozno ...
Czuje sie jak wycieraczka ...
|