16:23 / 11.07.2004 link komentarz (6) | Sroda
No do dupy z taka robota. chce byc przytulona i pieszczona i w ogole a tu co? nic. Wlasny chlop nawet nie raczy podniesc sluchawki od telefonu komorkowego. W koncu po trzeciej probie zostawilam mu wiadomosc: "muuuuuu".
I juz. I tyle. Ja to w ogole, chcialabym w zasadzie z nim razem zamieszkac - no bo co to za zycie - widywac chlopa w weekendy tylko? Ale on nie. Bo musi miec swoja prywatnosc, bo chce byc sam czasami, a tak w ogole to podejrzewam, ze sie boi, ale za chiny ludowe do tego nie przyzna.
Tak wiec [prosze zauwazyc, ze zdanie zaczyna sie od tak, a nie od wiec] perspektywy naszego zwiazku wygladaja w ten sposob, ze do konca roku to napewno razem nie zamieszkamy. Bo nie czas po temu, nie pora i w ogole. A ja nie wiem czy mi sie bedzie chcialo czekac drugie pol roku. Zreszta, wielkie mi co. Tak jakby nie mozna bylo wynajac se apartamenta dwubedrumowego (nie mylic z gumowym) i placic za niego do spolki. I kiej kurwy tak sie bac?
Coz. Cos jest w tym powiedzeniu, ze faceci sa jak kible: albo zajete albo zasrane...
I jeszcze kota mi sie rozwalila na moim krzesle i zejsc nie chce. Zostawia klaki, wali jej z geby i skrzypi jak stary sedes, zamiast miauczec. Ja sie pytam, co to do kurwy nedzy za kot??? Oszukany jakis, ani chybi....
PS: wiesci z ostatniej chwili: luby nie odbieral telefonu, bo jak w pracy wylaczyl dzwonek, tak przez cala reszte dnia nie pamietal, zeby go wlaczyc.
PS2: kotu dalej wali z mordy jak ze stajni. A taka ma ponoc fajna karme... tylko, ze zebow nie myje. |