00:33 / 29.07.2004 link komentarz (3) | Poniedzialek
Co do reszty niedzieli, to padlismy razem pospolu z I. jak niezywi. Zupelnie nie mam pojecia czemu.
Dzis bonanzy w pracy ciag dalszy. Musze obsadzic pozycje architekta od javy, na dodatek w Tennesse. Problem w tym, ze nikt nie ma zamiaru sie na takie zadupie przenosic, tym bardziej ze robota jest na zlecenie, wcale dobrze nie platna, a wymagania, ze hoho. Jak juz sie ktos znajduje, to chce drugie tyle, co firma jest w stanie zaplacic. Przejrzalam ok. 200 cv, skontaktowalam sie z 40 ludzmi i co? Gowno, jedno wielkie gowno.
Szef twerdzi, ze "no jak to nie mozesz nikogo znalezc? Przeciez kandydatow z takimi kwalifikacjami jest od groma". A ja mam akces tylko do jednego sajta z cefalkami. Jak juz przejrze wszystkie, to sie moge pocalowac w dupe. No bo skad? Wszystkie sajty pracowe dla pracodawcow i rekruterow sa platne, i to platne niemale pieniadze. Za jedno glupie konto na yahoo hotjobs zycza sobie ni mniej ni wiecej ok. siedemdziesiat tysiecy dolcow rocznie. tralalala.
Tak w ogole to szef chcial, zebym z domu pracowala. Chyba go pogielo jak mysli, ze bede ze swojej prywatnej komorki wydzwaniac po calych stanach. No co jeszcze.
A tak w ogole to dzis oznajmil mi, ze kolezanka, ktora pracowala ze mna (jest na wizie BH1 i 3 miesiace tam byla) bedzie zwolniona. Bo, "doesn't meet her numbers". Tralalala.
Kurwa, ciekawie sie robi. Atmosfera w biurze przybiera konsystencje siekiery. Ciekawe co bedzie jutro.... |