21:34 / 02.12.2004 link komentarz (0) | Wczoraj
odetchnelam. Zaczne chyba gdakac, no bo tak:
- po drodze z pracy do I. apartamenta zrobilam zakupy zarciowe z mysla o obiedzie
- po przybyciu zrobilam obiad
- przykladnie jak dobra rodzina usiedlismy do stolu, zajeli rozmowa przy kieliszku wina i sake i pelnych talerzach
Potem w programie bylo ogladanie filmu, smichy-chichy i takie tam. Normalnie sielanka. Co gorsza, LUBIE takie sielanki. A co.
Jedyny problem zaistnial rano, kiedy trzeba bylo wstac. Ah, po drodze I. mnie skopal w nocy, bo snilo mu sie, ze go atakowal maly slodki tygrys i jak stwierdzil "no musialem skurwiela skopac". Oczywiscie w roli tygrysa w rzeczywistosci wystapilam ja. Moglo byc gorzej. Mogl go ktos atakowac i w ramach samoobrony zaczalby ta osobe dusic. Albo walnac w leb, no nie?
Matko, jakie to wszystko slodkie. Czlowiek skupia sie na codziennej rzeczywistosci i ma - bo moze miec - w dupie polityke, korporacje, globalizacje i inne tego typu syfy. Ciekawe, na jak dlugo.
Odpowiedz: dopooki rzeczywistosc ktoregos dnia pieknego znowu nie ugryzie mnie w dupe i nie przypomni o swoim ponurym istnieniu... |