06:34 / 03.12.2004 link komentarz (3) | No,
to zalatwilam sie pieknie bez mydla i na cacy.
Ostatnia klase z wprowadzenia do grafiki komputerowej mam w ta sobote, o 9 rano. Do skonczenia projekt w Illustratorze majacy byc podstawa animacji - mam wszystkie sciezki i szkice, 7 ramek, teraz musze to wypelnic kolorami i gradientami. Wszystko pieknie fajnie... zasiadlam wlasnie do roboty i... siurpryza.
Moj Illustrator (wersja 10) nie chce za chiny ludowe otworzyc pliku z animacja, ktory to plik edytowalam w labie klasowym Illustratorem CS.
KURWA MAC! Na dodatek wyglada na to, ze wersja dziesiata nie ma polowy bibliotek - np. z gradientami - akurat tych, co mi sa potrzebne.
Dodam, ze wersje mam legalna calkowicie i z licencja.
Nie wiem, czy robi roznice fakt iz moja makowka nie jest wpieta do Internetu teraz, bo wlascicielowspolmieszkancowi sie wyjebal firewall i DHCP serwer (sprzetowo) i niespieszno mu naprawiac.
Moge niby udac sie do szkolnego labu, ale jutro i tak rano musze byc w pracy i nie wyjde wczesniej jak o osmej wieczorem, a o tej godzinie lab juz zamkniety.
Poslalam wlasnie rozpaczliwego maila do nauczycielki...
Zobaczymy. Jak mnie uwali (to projekt zaliczeniowy, mamy oddac go w ta sobote) to sie chyba zastrzele.
dwa i pol miesiaca ciezkiej pracy i wstawania w sobote rano pojdzie sie jebac :((((
Kurde, moglaby mi to na jakies B czy C zaliczyc, byle zaliczyc...
No kurwa mac, coz wiecej moge powiedziec???? |