19:09 / 21.12.2004 link komentarz (1) | W urzędzie paszportowym potraktowali mnie jak kryminalistkę. Najpierw łysy grubas przypominający ropuchę udawał, że nie może znaleźć moich dokumentów. Pół godziny myszkował bez sensu w blaszanych szafach i szufladach, Hałasu było przy tym jak przy skupie złomu. Na koniec walnął się w pusty łeb, zaklął że coś sobie urwał, po czym odnalazł teczkę w biurku.
Potem „przejął” :/ mnie kwadratowy babsztyl.
|