06:31 / 09.01.2005 link komentarz (5) | O tym, jak zostalam niewychowanym chamem
Jakis miesiac temu poszlam razem z I. na proszony obiad do jego znajomych. Kolega ze szkoly jeszcze, z zona bedaca w zaawansowanej ciazy.
Wszystko ladnie pieknie, ta tada da. Pokazuja chalupe, ktora sobie wlasnie kupili. Tour tak zwany. Kuchnia, drinki i w ogole kulturka w nozke kopana.
Fajnie jest, ale jakos tak cicho, tedy odezwalam sie w te slowa:
- a moze posluchalibysmy jakiejs muzyki? - odpowiada ona:
- lubimy sie delektowac cisza.
Hm.... mysle se no dobra dla gosci moga zrobic wyjatek, nie? No to mowie, ze moze jednak... jak maja kablowke to i jakies kanaly muzyczne etc. Wlaczyli. Miuzak leci i fajnie jest.
Wieczor jakos uplynal, standard. Dobra.
Po miesiacu dowiaduje sie, ze mam szorstka osobowosc i jestem niewychowana. Ah, czemuz to? a bo:
- po pierwsze zapytalam sie "could we play some music" zamiast
"may I sugest something? It would be really nice if we might listen to some music" (czy cos w tym stylu, rownie rozdmuchanego i wyszukanego).
- po drugie: pani domu odpowiedziala jak odpowiedziala i ja ABSOLUTNIE nie powinnam sie upierac przy czymkolwiek dalej, powinnam podwinac ogon pod siiebie i nie powiedziec nic.
Bo tutaj tak jest i juz! Kurwa dyplomacja!
Nikt nic nie powie wprost, bo po co, nie? Za prosto by bylo. Trzeba bic piane, trzepac konia po katach, zeby potem moc pierdolic od rzeczy.
Oczywiscie nie wzieto pod uwage, ze ja nie jestem amerykanka i ze w innej kulturze reguly goscinnosci moga byc inne. Nie.
NO BO MY JESTESMY U SIEBIE I MY TUTAJ RZADZIMY.
Wiecej moja noga tam nie postanie. Tym bardziej, ze obmowiono mnie za plecami, jaki toto ze mnie nie wychowany cham i prostak.
A oni, oni prosze panstwa to wersal normalnie, nie? |