22:23 / 12.01.2005 link komentarz (2) | O tym jak do pracy jechalam dzis
Naszykowalam sobie wszystko, zapakowalam, umoscilam sie w samochodzie przekrecilam kluczyc i toink - nic.
Otworzylam silnik, pomiachalam kablami od akumulatora,
przekrecilam kluczyk - prundu starczylo na zapalenie kontrolki, ale juz nie na uruchomienie samochodu.
Tia....
Dobrze, ze mam czlonkostwo w AAA (American Automobile Association). W ramach tegoz i oplaty rocznej w wysokosci kilkudziesieciu dolcow moge do nich zadzwonic i w ramach
road assistance usluga jak holowanie na przyklad
jest za darmo.
Facet przyjechal po polgodzinie, wyjasnilam ze akumulator mi zdechl. Zapytal sie oczywiscie skad wiem, to opisalam
objawy... podlaczyl kable i oczywiscie silnik zaskoczyl.
Cholerny akumulator. Gosc oczywiscie wywalil galy na wierzch jak mu powiedzialam, ze klemy se sama wymienilam
a i akumulator tez se wymienie. Nie wygladalam wiarygodnie
wcale a wcale - odpicowana paniusia w bucikach na obcasie (akurat mnie dzis tak zebralo na kiecke i wyglad), okularkach i z torebeczka... tutaj takie
to palcyma wskazujacymi naprawiaja samochody (wskazujac
na samochod) i nie wiedza nawet, jak silnik wyglada.
Anyway. Sie szykuje dzis wyprawa po nowy akumulator - tylko kurwa kiedy mam go wymienic, jak zanim wyjde z pracy bedzie juz ciemno a nie mam garazu???? |