19:12 / 27.01.2005 link komentarz (3) | No i znow
Albo cos sie zmieni, albo padne po prostu.
Wczoraj olalam cieplym moczem robienie zaleglej pracy domowej na zajecia - po prostu zbyt zmeczona bylam
i mozg moj buntowal sie przeciwko jakiemukolwiek
wysilkowi. Dodam, ze do domu dotarlam o 20.00.
Ciagle siedzenie za pudlem i wozenie dupy odbija sie zle
na samopoczuciu - mimo zmeczenia musialam wczoraj wyjsc pobiegac sobie, przynajmniej z pol godziny.
Co z tego jednak, skoro z powodu niedospania budze
sie rano ledwo ciepla i oczywiscie glodna jak cholera
(zbyt mala ilosc snu zaburza laknienie, jak to ostatnio naukawce potwierdzili) - i cykl siedzenia i wpierdzielania zaczyna sie od nowa. W ten sposob nigdy nie schudne i nigdy nic nie osiagne, bo praca zabija
wszystko: sily witalne, chec do zycia, ochote do robienia
rzeczy nowych. DNO. Totalne DNO.
I zeby to jeszcze dokads prowadzilo, ale nie. Perspektyw
nie widze specjalnie zadnych a pracuje zeby jakos sie
na powierzchni utrzymac. |