18:57 / 19.04.2005 link komentarz (0) | Wczoraj
spocilam sie jak mysz jadac odebrac I. z pracy (popsul sobie srubki probojac zrobic hamulce i trzeba bylo samochod odstawic do warsztatu - jego tym razem).
Po drodze musialam zaliczyc 3 autostrady w godzinach szczytu - makabra.
Trzeba miec oczy dookola glowy i refleks niesamowity, zeby z pasa jadacego z predkoscia 20mph wjechac na sasiedni jadacy z predkoscia 60mph - gdy jedyne co
widac to niekonczacy sie sznur samochodow i zadnej przerwy.
Na dodatek jeszcze zrobic to wystarczajaco szybko, zeby
sie na wlasciwy exit zalapac i nie przegapic zjadu.
Matko, nienawidze takiej jazdy! Nikt nie chcial mnie
wpuscic i w koncu wepchalam sie na chama liczac na to, ze ten z tylu mnie przyhamuje chcac oszczedzic sobie
naprawy samochodu....
Przyhamowal, ale co sie odenerwowalam to moje, zaiste.
Pierdolic taka jazde.
Przyjechalam cala mokra na miejsce. |