20:20 / 20.04.2005 link komentarz (2) | Zapomnialam dodac...
Plan gry mam narazie nastepujacy: poczekac na dostanie
kawalka plastiku a potem podjac zdecydowane ruchy
w celu wynajecia wlasnego apartamenta.
Jak I. do tego czasu sobie kupi chalupe to dobrze,
jak nie to pierdziele. Trzeba cos zrobic zeby nie
zwariowac.
Z drugiej strony juz oczyma duszy widze sytuacje typu
- no dobra, to ja dzis zostaje u siebie. Jak chcesz to
przyjedz. Mnie sie do Ciebie jechac nie chce...
Taka jakas zlosliwosc sie we mnie budzi, ale z drugiej
strony niech poczuje jak to jest zyc w przelocie
miedzy dwoma chalupami i wiecznie ze soba nosic
ciuchy na zmiane, kosmetyki, laptopa i tysiac
innych pierdol i ciagle sie czuc nie u siebie i uzerac
sie w malutkiej lazience, gdzie zeby rano wziac prysznic
trzeba wczesniej o pol godziny wstac i gdzie cisnienie
wody kapie jak umarlemu krew z dupy...
Eh.
Nie bylabym soba gdybym se nie ponarzekala, nie? |