sarah // odwiedzony 275851 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
18:59 / 03.05.2005
link
komentarz (3)
Jednak

uzaleznienie bierze gore. Nie moge tak siedziec i nic
nie napisac.

W skrocie wiec bedzie:
w piatek przycisnelam I. do muru dosc rozpaczliwym emailem. Niech sie wreszcie zdecyduje, ja nie moge w nieskonczonosc czekac.
W sobote odbylismy rozmowe...bardzo straszna i bolesna.

Przyznal sie, ze co prawda bardzo mu na mnie zalezy
i ze mnie kocha, ale wszystko jest nie tak. Ze to z nim
jest problem, a nie ze nie jestesmy good match.

Coz. Pochodzi z naprawde popieprzonej rodziny i owa
przewspaniala rodzinka niestety wywarla na nim
paskudne pietno, ktore sie ciagnie odtad w jego zyciu.
Nie umie okazywac emocji, boi sie zaufac zeby znow
go ktos tak nie zalatwil jak jego rodzinka.

Probowalam go przekonac, ze prubojac to zmienic
nic nie traci - w najgorszym razie znajdzie sie w punkcie wyjscia. W najlepszym - poprawi sobie zycie i to znacznie.
Probowalam mu wytlumaczyc, ze problem sam sie nie rozwiaze. Ze z takim podejsciem co ma to z zadna kobieta, nawet nalepszym match nie zbuduje zwiazku...
bo zadna tego nie wytrzyma...

Niby zrozumial, ale jakos nie bardzo. Stanelo na tym, ze przemysli sobie wszystko... i podejmie jakas decyzje.
Nie wiem, ile czasu mu zajmie... jak narazie 4 dni zero kontaktu.

Boje sie, ze zrejteruje i zaproponuje przyjazn (tia..)

Czekam i spalam sie.