17:50 / 08.05.2005 link komentarz (5) | Zawsze, jak jestem w Warszawie, popadam w okrutna niemoc. A trzeba:
a) znalezc prace, aby
b)zaplacic rachunki.
c) zapisac sie na francuski, jak tylko (vide: a))
Nie cierpie tak siedziec na tylku i nic nie robic.
Czy tym rosyjskim zolnierzom nie mowia, jak maja trzymac glowy na defiladzie? Kazdy sie patrzy w inna strone. Za Zwiazku takiej niesubordynacji nie bylo. Ehh |