04:52 / 12.05.2005 link komentarz (4) | I jedyne
co mnie relaksuje to sluchanie sciezki dzwiekowej z
filmu Arizona Dream.
Samego filmu nigdy nie widzialam, nie ma go w netflixie, nie ma na amazonie. Ale w muzyce sie zakochalam od pierwszego uslyszenia, jeszcze w Polsce, za starych
dobrych czasow w Software, kiedy nie znalam mojego
ex mauzonka i koty sie nie gonily na moja emigracje.
Eh.
Te wspomnienia mnie kiedys zabija.
Ale, jak mawial Heraklit, nie mozna dwa razy wejsc do tej samej rzeki... wiem, ze nie bedzie nigdy powrotu
do tych czasow...
Polska sie zmienila, znajomi juz zapomnieli albo maja swoje zycie. Moj zawod w kraju w zasadzie nie istnieje. Nie mam do czego wracac, nie mam sily ni ochoty zaczynac juz po raz ktorys z rzedu od zera.
Coz. Jak sobie kupie wlasna chalupe (a raczej klite, zwazywszy na tutejsze ceny i moje zarobki, proporcjonalnie) i dostane obywatelstwo to przynajmniej bezstresowo sobie bede mogla zapraszac ludziow w odwiedziny.
jakbym raptem sie wzbogadzila cudem jakims to moglabym nawet bilety fundowac.
No.
Marzenia jakies trzeba miec, nie? |