20:32 / 13.06.2005 link komentarz (6) | Pierdolony INS
ah, teraz to juz CIS (citizenship and immigration services).
Wlasnie wrocilam z upojnej wizyty. Status stalego rezydenta przyznano mi w pazdzierniku ubieglego roku,
ale zielonej karty jak nie bylo tak nie ma. Poniewaz
za 3 miesiace ekspiruje mi pozwolenie na prace, to udalam
sie do Siedziby Zla w celu dostania pieczatki w paszporcie.
I coz sie okazalo. Ah.
Pani urzedniczka zdziwila sie wielce ze jak to nie dostalam karty? Adres zamieszkania zmienialam? Nie.
Okazalo sie, ze ta banda kretynow miala moje dane w
komputerowym systemie lokalnym, ale juz nie w centralnym.
Zielone Karty drukuja w jedynym miejscu (z tego co wiem),
i jak danych nie ma w systemie centralnym to nie wydrukuja.
Pieczatke wazna na rok w paszporcie mam, w polaczeniu z papierem stwierdzajacym ze mi status przyznali moge
wreszcie opuscic USA i wrocic spowrotem.
Zupdatowanie moich files - jak powiedziala pani urzedniczka - moze zajac i do roku.
Myslalam, ze bede tam strzelac. Skurwysyny jedne glupie durne. Oczywiscie zadnego przepraszam
czy czegos w tym guscie.
Zadnego pisma, zawiadomienia, nic. Glupie bydlaki.
#@%%$^$^%
O i tyle. |