00:25 / 20.07.2005 link komentarz (3) |
Wczesnie rano znowu budzi mnie stary, ktory unieruchamia moj kochany wentylator... Moja irytacja siega zenitu chwile pozniej i nie moge dalej spac...
Po chwili typ 'pierdzi' ketchupem w kuchni na caly dom, chce go zamordowac... Pozniej juz nie tylko ketchupem pierdzi, chce go pocwiartowac...
Kiedy zaczynam po ponad godzinie spadac w dol w sen - odzywaja sie kosiarki do trawy za oknem... Zyc nie umierac...
Zamykam okno dla wiekszej ciszy i odpalam wiatraka, klade sie spac tak wkurwiony, ze tylko czekam na probe wylaczenia wentylatora... Spie...
Budze sie totalnie do dupy, za pozno, za mocno wkurwiony z jedyna motywacja do wstania - spacer Teq...
Widze starego plasajacego w samych majtach po domu i mam ochote wrocic do lozka, zapasc w wieczny sen...
Wychodze na zewnatrz i... Kurwa pada deszcz, przez to wszystko nie otworzylem okna i nie wiedzialem...
Wracam po klatce caly mokry i slysze pytanie sasiadki 'pada?'... Ja tez mam ochote skrzywdzic...
Caly dzien w podobnym natsroju, szkoda gadac... Przychodzi wieczor, deszczowy i bez opcji...
Olewam, niech bedzie... I tak stad wypierdalam za pare dni... Jak mawia babka : " żeby skały srały ! " ...
Ot taki dzien, jak codzien...
Trzeba dac rade... zaczekac na cos, co jest samo w sobie wstydem, jesli chodzi o czekanie... Takie zycie... Wstyd zamieni sie pozniej w cos lepszego...
...
|