sarah // odwiedzony 276251 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
05:32 / 30.07.2005
link
komentarz (0)
No, ciezko bylo

wrocic do rzeczywistosci, oj ciezko.
Lekka raczka do godziny 2pm czulam jeszcze alkohol w moich
zylach.

W ogole to oj matko. No pieknie.
Najpierw sie z A. (zanim wyszla) zbratalysmy z jednym
kolesiem, co go poznalam na tej samej imprezie co as.
Zajobny chlop ale na szczescie nie w moim typie :))

Potem robilam za poduszke do zwierzen innemu panu (gospodarz owej slawetnej imprezy), on mnie robil masaz plecow (w knajpie a jakze) i generalnie doszlismy do wielkopomnych wnioskow, przebudowy swiata i w ogole.
Kiedy oczki mu sie zamknely zaproponowalam, ze go do domu odprowadze - honorem sie uniosl i sam poszedl. I dobrze.

Potem....
potem dosiadlo sie towarzystwo, ktore tez w Mollys wczesniej poznalam... no i jeden pan rosjanin sie zaczal do mnie przystawiac. Fajne sympatyczne chlopie,
ale takie kurna mlode naiwne i nie zepsute ze az mi go bylo szkoda.

Potem....
inny pan (narodowosci meksykanskiej, ale bialy z pochodzenia hiszpan, hehehe) zaczal sie do mnie rpzystawiac.
Juz sie wczesniej przystawial, dawno temu, ale nic to.

Potem... knajpe zamkneli i pan meksykanin mial mnie odwiezc do domu. Jakos tak kurna wyszlo ze zamiast do mojego, odwiozl mnie do swojego. Ja poszlam do kibelka na siku, wychodze a ten goly jak turecki swiety i dalej sie na mnie rzucac.

Z denia byla wstawiony, wydarlam morde i zagrozilam ze mu zrobie krzywde jak natychmiast sie nie ubierze i nie otworzy drzwi.
Widac musialam byc bardzo przekonujaca, bo ubral sie i jeszcze powiedzial ze sama nigdzie po nocy chodzic nie bede i w koncu mnie odzwiozl...

Wyjscie z samochodu zabralo nieco czasu, bo rzecz jasna znow mu amory w glowie byly...

... ale...

Do chalupy dotarlam w stanie mocno wskazujacym o godzinie 3 rano.

Nie dziwne, ze gowno nie praca dzis byla, prawda?

Juz jednak jestem spowrotem w formie. Winko mam znacznie lepsze niz to wczorajsze knajpiane... klepie w laptoka siedzac na zawnatrz i sluchajac romantycznego
szumu samochodow, pociagow (linia kolejowa jest tuz, jak towarowiec przejezdza to cala chalupa sie trzesie, ale juz sie przyzwyczailam) i dracych sie bahorow.

Ah. Life, o life.

I oczywiscie tesknie jak skurwysyn za panem as.
Aj aj waj.

Moze mi ktos strzelic w leb na otrzezwienie?