21:46 / 03.08.2005 link komentarz (0) | as
dal glos. Siedzi nadal ciagle i nieustannie w Bostonie,
samolot przebukowywany juz 4 razy i dalej nie wie,
kiedy wroci. Jak nie zdazy na weekend to mnie chyba
cos trafi.
Im wiecej go nie ma tym bardziej zastanawiam sie nad
sensem tego wszytkiego.
Co z tego, ze jest mi z nim dobrze, jak za pare miesiecy
go nie bedzie?
Moze powinnam go olac i sobie szukac kogos, kogo interesuje
staly zwiazek?
Z drugiej strony nie moge. Wiem dobrze, ze jak tylko
zobacze jego rozesmiana morde zapomne zaraz o wszystkich
watpliwosciach.
Co za ironia losu - jak sie juz sie trafi swietny
facet, to zajety. Jak nie zajety i chcialby ze mna - to
sie okazuje, ze posrany.... i tak w kolko.
PS: wlosy wyszly zajebiscie. kolezanka A. stanela na wysokosci zadania, zrobila mi pasemka takie, ze mucha nie siada i jeszcze poprawila podciecie wlosow po chinczyku. Do tego nowy jasnozielony makijaz i nic
tylko isc na podryw... tak mi przynajmniej kumpel w pracy dzis powiedzial.
Odchudzanie sie niestety bedzie mozliwe dopiero od
kiedy zaczne brac hormony. Bez tego glodze sie, z glodu mam bol glowy i zawroty a ta jebana waga ANI DRGNIE.
|