05:05 / 22.08.2005 link komentarz (3) | Czas na podsumowania..
Gdzie jestem co robie i gdzie chce byc..?
6 lat malzenstwa to w sumie czas w wiekszosci stracony. Jedyne korzysci
jakie wynioslam:
- zielona karte
- troche podrozy po swiecie
- przystosowanie sie do zycia w USA (w miare....)
- snowboard
Poza tym niestety chwil szczesliwych bylo zbyt malo, zeby pozwolily
zapomniec o tych mniej szczesliwych...Ex zniszczyl moja selfconfidence i do dzis odzywaja sie tego niemile echa.
Poltora roku z I:
- czas w zasadzie stracony. Bylo chwilami fajnie... ale tylko chwilami.
Od strony zawodowej nie posunelam sie ani na krok nigdzie.
Pf....
chce byc niezalezna finansowo, miec wlasne zycie. Oczywiscie fajnie
byloby je z kims dzielic... ale juz powoli trace nadzieje na to, ze sie ktos
taki znajdzie.
Troche mnie ciagnie do stabilizacji ale wiem, ze jak tylko osiagne ten
stan zaraz przyjdzie nuda.
Nie umiem tak. Musi sie cos dziac, cos zmieniac... musze sie rozwijac
i gnac do przodu, stagnacja mnie zabija. Niepotrzebna mi zreszta...
dziecka miec nie chce, wiec na cholere to.
Tak wiem, swiat jest wielki, sa nieograniczone mozliwosci i wszystko
zalezy ode mnie.
Ha. ha.
Wcale tak niestety nie jest...
ah i chcialabym jeszcze, jak juz sie romans z as skonczy, byc nadal jego przyjacielem. Ciekawe, czy sie da...
|