00:36 / 10.10.2005 link komentarz (2) | Lepiej mi
To nie koniec swiata. Siedze na podlodze, z laptopem na kolanach
popilam winko i zajadam buttermilk herbatniczki belgijskie.
As mial sie jednak czas ze mna spotkac - ba, malo tego - w piatek
nastukalismy sie jak szpaki trawka. On mial problemy z zamowieniem
pizzy przez telefon, a ja mialam problemy z rozmowa z I. przez
telefon.
Co sie dowiedzialam, to moje. Raz tylko mi sie slabbo zrobilo, kiedy
powiedzial, ile jest wart jego kontrakt.
Ja pierdole.
Powiem tylko tyle: teraz juz rozumiem, dlaczego praca jest na pierwszym
miejscu i czemu on taki nerwowy jak cos nie idzie po jego mysli.
tia...
T. sie odezwal a raczej ja dalam glos i ciekawie sie znow robi.
Chce sie dalej spotykac a ja chce go wyciagnac na thanksgiving gdzies
na snowboard.
Oczywiscie, uczyc mi sie nie chce i zamiast zmozdzac sie nad praca domowa z javascryptu zaraz wybywam znow spotkac sie z as.
Daleko zajade z tym podejsciem, nie powiem.... |