02:02 / 12.11.2005 link komentarz (5) | To sie dzis napracowalam
ze ojoj. Najpierw rozbiegowka z rana - po 4 godzinach snu
i naduzyciu alkoholu zajelo mi do poludnia doprowadzenie
mozgu do stanu funkcjonalnosci.
Potem o 13.00 straszliwie nudny meeting pt. "reviewing
testcases". Chrystepanie nic tylko se w leb strzelic
a laptopa nie wzielam.
Potem company meeting, pozniej celebracja kluczowego wdrozenia u klienta niezmiernie waznego: darmowe piwo i
wino.
W ten sposob jest juz godzina siedemnasta, ja jestem
srednio trzezwa i w zasadzie gotowa kontynuowac tak mile
zaczety wieczor.
No.
Kij tam ze malo spalam. Na to zawsze bede miala czas
- zwlaszcza jutro do poludnia i po poludniu.
Jakos sie rozrywkowa zrobilam ostatnio.
Nieposiadanie zadnego pana na stale zwykle bardzo
dodatnio wplywa na zycie towarzyskie...
tia... |