13:40 / 08.03.2006 link komentarz (2) | No i już po rozmowie z pracodawcą..
Zataramboliłem się aż pod granicę południową Warszawy, z trudem odszukałem Jaskółczą i zaczęło się. W warsztacie full kosiarek, pił i innych ogrodowo-rolniczych maszyn. Gdzie nie rzucić okiem wiszą i leżą różne części, a w powietrzu czuć smarami. Bosko - to mój żywioł. Przejdźmy jednak do sedna sprawy. Szef okazał się miłym gościem, który po kolei wyjaśnił mi moje przyszłe zadania - mam pracować jako mechanik..
Na początek przez dwa tygodnie będę się 'docierać', czyli uczyć naprawy oraz pomagać we wszystkim. Płatne 6 zeta za godzinę razy 8 godzin dziennie daje przyzwoite 48 blach. Na tydzień (od pn. do pt.) to 240 zeta. W takim razie na samym tylko przyuczaniu zarobię 480 złociszy. Brzmi obiecująco..
Potem, jak się sprawdzę, zostanie ze mną podpisana umowa na 3-miesięczny okres próbny z płacą 7 zł/godzinę. A jak już wszystko będzie na cacy, to stałka i 8 blaszek na 60 minutek :)
Pracę mam zacząć jak wyzdrowieję, ale znając mnie, nie wyrobię i pewnie jutro lub pojutrze ruszę. Własnym okiem dostrzegam niemal same plusy, ale jest też i jeden minus - strasznie daleko, tylko 1 przystanek od podwarszawskiego Mysiadła. Jazda do i z pracy to murowane 3 godziny, jak nie więcej. Dlatego też, jak zacznę pracować, to na neta będę wpadać tylko w weekendy..
Dzisiaj Dzień Kobiet - zadzwoniłem do swej ukochanej i złożyłem życzenia. A tu, na nlogu, życzę zdrowia i pomyślności wszystkim dziewczynom (kobietom) mnie czytającym!!
|