listonosz // odwiedzony 72210 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (125 sztuk)
16:59 / 17.08.2007
link
komentarz (9)
Właśnie skończyłem pracę, a miałem dziś nie tylko rozbiórkę na Niskiej za Artura, ale także na Piaskowej za Kamila. Swój cały rejon, połówkę Artura i połówkę Kamila. Jak na złość od groma poleconych na wszystkie rejony - w sumie 398 poleconych.....

Wyjeżdżając z urzędu najpierw zrobiłem rozbiórkę na Niskiej. I tu miałem przygodę z upartą skrzynką. Otóż po otwarciu i wrzuceniu korespondencji nie dawała się zamknąć, a jak już się z tym uporałem, to klucz utkwił w zamku i nie mogłem go wyjąć. Szarpanie i potrząsanie skrzynką na nic się nie zdało - musiałem w końcu wykręcić śrubki mocujące zamek i wtedy dopiero uwolniłem klucz. Zgłosiłem to w urzędzie, żeby przysłali ślusarza.....

Na moim rejonie wszystko poszło gładko i sprawnie. Tak samo na Piaskowej. I już wszystko niby okej, rozliczyłem się na 115-ce z poleconych, na Pereca zostawiłem torbę i wózek i spokojnie do domu najeść się. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Wiedziałem, że czegoś zapomniałem. Jasny gwint! Worka zwykłych na 61 nie zrobiłem. Tak więc już po cywilnemu polazłem na rzeczony blok i rzeczywiście: pękaty worek poczty leży w dyżurce ochrony. Podkasałem rękawy i do roboty. Oczywiście jeden z ochroniarzy mnie wqrwił, bo zawsze lubi robić na złość (miesiąc temu schował mi wózek i się potem śmiał, burak jeden). Dzisiaj za to ja byłem górą - znam kod wejścia do wszystkich klatek. Podpatrzyłem raz, bo żaden z ochroniarzy nie chciał mi go podać. A to właśnie ja jestem nad nimi (urzędnik państwowy) i nie mogą mi utrudniać pracy.....