15:24 / 31.10.2007 link komentarz (3) | Dzisiejszy dzień w pracy podobny jak poprzednie, ale i tak miałem przygodę. W jednym z wysokich bloków na jednej z klatek była zepsuta winda. Dowiedziałem się o tym już po wydzwonieniu adresata, do którego miałem polecony. No i musiałem brać wózek pełen listów ważący z dobre 15 kilo na ramię i się wspinać mozolnie po schodach na ÓSME (!!!) piętro. Pod drzwi adresata dotarłem mocno zasapany, za co adresat wynagrodził dając dwa złote. Potem znów osiem pięter, ale w dół. Mam nadzieję, że w piątek winda będzie już sprawna, bo będę miał jeszcze tam rozbiórkę.....
|