20:07 / 18.03.2008 link komentarz (3) | Przez kilka dni chorowałem na paskudną odmianę grypy, ale mój mocny organizm już ją zwalczył - jeszcze czasem mam ataki kaszlu, ale to pikuś.....
Na czas pobytu w kraju załatwiłem sobie pracę związaną z pocztą - roznoszę ulotki do skrzynek w firmie będącej podwykonawcą dla Pamaru. Dziennie zarabiam na rękę 50 złotych. Owszem, trzeba się nachodzić po blokach nawet i osiem godzin, gdy dostanie się rejon złożony z niskich bloków. Codziennie jednak robi się gdzie indziej, a do objęcia jest cała lewobrzeżna Warszawa (Praga Półnoć i Południe odpada). W tej pracy nie ma się żadnego uniformu - jedynie identyfikator z imieniem i nazwiskiem oraz logiem Poczty Polskiej.....
Wesołych Świąt i Mokrego Dyngusa życzy Listonosz!
|