21:08 / 28.10.2008 link komentarz (1) | Z innej beczki. Chcąc niechcąc musieliśmy wkroczyć w medyczną kołomyję, bo Dusiołek mapodejrzenie o przerost trzeciego migdała.
Trzeci Migdał zawsze brzmiał dla mnie bardzo mitycznie i legendarnie.Wszyscy mieli wycinany... a ja nichuja. Czułam się troche poza kastą.
Teraz musimy zaliczyć serię odwiedzin, z których pierwsze za nami.
laryngolog.
kolejny quest: RTG nosogardła.
po wypełnieniu- laryngolog.
w międzyczasie- rozmowa z pediatrą, należy zdobyć skierowanie na badania i na wizytę u alergologa.
potem- wizyta w ambulatorium pobieranie krwi.
potem wizyta u alergologa.
potem, wizyta u laryngologa.
potem konsultacje, ewentualnie gdzieś na końcu następuje zabieg,ale tu uwaga, dramat- są dzieci które umierają w czasie tej operacji, tak jak są dzieci,które umierają, dosłownie, na fotelu dentystycznym, więc strach, a potem... szansa na to, ze dziecko będzie zdrowe. Konsultacje, badania, rozmowy i wizyty, zabiegi i inne takie sprawy, to nie tylko koszty, bo nie czarujmy się prędzej czy później ktoś nas zapyta o książeczkę ubezpieczeniową której nie mamy, i skończą się darmowe pogaduszki bez limitu w taryfach syberyjskich . To też kolejne dni, kiedy nie jesteśmy w pracy, a Młody nie siedzi w swoim przedszkolu.
W obliczu tych drobnych spraw becikowe nadal brzmi jak obleżywy policzek wymierzony w twarz normalnym, rozsądnym rodzicom.
A co mają powiedzieć ci,którzy mają pociechy z prawdziwie uciążliwymi schorzeniami?
|