20:46 / 17.08.2011 link komentarz (0) | ****
Sławomir Różyc - Listy do Ivana Blatny. IV. O dziecięcym pokoju w pokoju szpitalnym
czy ciebie kiedyś chroniło to widmo
w rojach się pojawia gdzie firana wierzga
w przeciągach
w gardzieli zapisków na skrawkach
świat przez wymiary spowił się w konfetti
a każdy się rusza
nóżką żuczków skrobie
tego nie strącać. Ustać. Chcesz być zdrowy
świat ożywiony w napowietrznej trąbach
rozkołysany w fizyce
w cyferkach
pomiędzy tańczące karteluszki, wyżej
jakie wokół siebie wzajemnie w orbitach
promieniem marcowym rozświetla, i wdziera
Się, tutaj szafranem, a tam był groszkowy
znów ściany dziecięcym obleka motywem
namawia do wizji
pacholęcych pragnień
na szpilkach ostrych motyle rozpostrzeć
gdzie miękkość w bieli, z kropkami w deseniach
czułe brneńskie chusty wierzchem na jarmarkach
miękko podawane, dostatecznie tęskno
bo chciały odlecieć
trzeba je przymierzać i związać skrzydłami
niech w głowy zapuszczą swe nogi motyle
spłaszczone z dzieciństwa barwami wspominał
ten uśmiech chłopki i kreskę przez oko
źrenicę przy brązie pęknięte naczynko
biedne naczynko bez potrzeby bite
niknące w mrugnięciach
widoczne w pisaniu
cienko czerwone jest do piekieł wejście
i jakie długie ten pokój dziecięcy
wyciąga ręce w tych lękach wybudzeń
że tam te główki nad niewieścim czołem
kosmate barwnym nastroszone puchem
aż bezcielesny z swej choroby człowiek
na kapcie patrzy
i jak to daleko
brzeg łóżka w bieli
i ziarnista ciemność
nie wraca do kształtu z osobnych molekuł
są dwa wymiary
Przeszły i Ruchomy
i suchość w gardle tuż po przebudzeniu
w której się cofasz, a nie powinieneś
szukając schronienia w dawnej maleńkości
aby za oknem
za pałacem z blachy
za halerz księżyca skrzydłami się schować
na żoninych głowach trzymają cie supły
choć sięga pokój choć jest w karteluszkach
maczkami wiersza w skrawkach zapisane
w chustce na zgodę – i pokój powtarza
złotego serca Anicka ma dużo
*
|