2002.08.08 21:49:16
link
komentarz (0) |
znow troche wspominek bedzie
rozmawialem z T2 (T82k,0)
to chlopak, z ktorym spotykalem sie od wrzesnia do grudnia zeszlego roku
w miedzyczasie kochalem sie w jednym heteryku, ale to inna sprawa :,0)
spotykalismy sie w moim miescie
zabawne, ze nigdy nie bylem z nikim z mojego miasta
za to z tamtego.... :*,0)
przyjezdzal samochodem i jezdzilismy na lesny parking na kilka godzin
zawsze bylo pelno samochodow
kochalismy sie w samochodzie, pozniej on wracal do siebie; tak mu pasowalo
gdy go poznalem stwierdzilem, ze wreszcie jest ktos, kto potrafi aktywnie sluchac
przerywal mi, zadawal pytania, uwazal na to co mowie, myslal o tym, ogolnie wiedzialem, ze nie mowie do sciany
przekazalem mu cale podstawy filozofi hawajskiej
az w koncu on spytal, czy wreszcie sie za niego zabiore
mial niska samoocene i zalezalo mu na tym, zebym go zaakceptowal
byl prawiczkiem
okazalo sie, ze to diabel wcielony do seksu
prawie nigdy sie nie masturbowal i chyba mu sie skumulowaly potrzeby, bo w seksie zamienial sie w demona, zawsze dwa razy
w sumie nic wielkiego nie robilismy; chcialem, zeby ochlonal i zaczal normalnie wyrazac siebie
niestety okazalo sie, ze jest strasznie zaborczy
zyl tylko z matka nawiedzona katoliczka, ojciec odszedl, siostra zmarla
nie dalo sie tego ciagnac
nigdy nie moglbym mu dac tyle ile wymagal
mogl zadac wiernosci seksualnej, ale to nic w porownaniu do tego co chcial
wolalbym Stalina na partnera; matka zawladnela jego zyciem, on chcial w ten sposob czyims
tak sie uczymy kochac..
rozplakal sie kiedys, powiedzial, ze mnie "kocha" i ze nie potrafi tak zyc, ze juz dluzej nie chce
pozniej byl sylwester i chcial go ze mna spedzic
pojechalem wczesniej do misia i gdy zobaczylem jakie T2 wyslal misiowi smsy, zadzwonilem i powiedzialem mu, ze nie wroce na sylwestra
bylem wlasnie swiezo po szpitalu i musialem sie zobaczyc z misiem
wtedy mi sie oswiadczyl..
T2 od tej pory nie widzialem
wiem, ze strasznie sie meczyl z powodu sprzecznych pogladow
chcial tak jak ja miec stale kogos, moc rozladowywac sie seksualnie, chcial tez koniecznie bardzo sie zakochac, a w gruncie rzeczy z powodu nawarstwionych lekow chcial kogos posiasc w calosci
uwiezic, zabronic zycia zewnetrznego, zadusic w pulapce zazdrosci
nic to nie mialo wspolnego z miloscia
gdy ochlonal powiedzial mi, ze nie bylem w jego typie, ze mu sie nie podobalem
dzieciak
teraz doradzilem mu, zeby sie przespal bez zobowiazan z kims
opisal, ze zrobil to, ale pomoglo mu tylko na 3 dni
nie widzi sensu zycia, jest samotny, nie potrafi sobie znalezc kogos, kto by sie nadawal do swiata jego wyobrazen
poradzilem mu, zeby mial wiecej szacunku do facetow
odpisal: nigdy!, trzeba sobie zasluzyc
i czy ktos taki ma szanse na milosc z wzajemnoscia?
chyba znajdzie sobie w koncu kogos nawiedzonego, kto sie dla niego poswieci
no, to by byla przypowiesc :,0)
|