2002.08.10 23:43:27
link
komentarz (0) |
wczoraj dzien w pracy przelecial mi tak, ze sie nie obejzalem
nawet nie wiem, czy w ogole bylem wydajny
moze to dlatego, ze skupialem sie na tym, ze mam wczesniej wyjsc
dzis siedzialem sobie, grzebalem i ni stad ni z owad pomyslalem o K2
lzy pojawily mi sie w oczach
wciaz jak o nim mysle, to sie dzieje
od marca zeszlego roku, gdy ostatnia seria sie skonczyla, widzielismy sie tylko jesienia kilka razy
marze za zludzeniem, ktore reprezentowal
wiem, ze zeby milosc byla prawdziwa trzeba byc blisko obiektu, dostrzegac go obiektywnie, nie mozna marzyc, wyobrazac sobie, bo to jest domena zachowan kompulsywnych czyli obsesyjnych, opartych na lekach nie milosci
nie zmienia to jednak faktu, ze kochalem go najbardziej na swiecie i mimo, ze ON taki jaki byl, ani taki jaki chcialbym, zeby byl nie istnieje, ma to jeszcze duzy wplyw na moje zycie
doszedlem do wniosku, ze wciaz zyje w pewnej frustracji po stracie tego marzenia o idealnym zyciu
bedac blisko niego czesto odcinalem sie od rzeczywistosci, ktora mowila, ze to nie ma sensu
znajdujac taka mozliwosc, odkrywajac iskierke uczucia w jego oczach zblizalem sie do krawedzi, za ktora czekalo na mnie odrzucenie
nie akceptowal tego, ze bylem tak strasznie w nim zauroczony
nie potrafilem powiedziec czego chce, planowac czegos
byl czyms tak niesamowitym, ze samo przebywanie z nim wznosilo mnie na wyzyny szczescia
dla niego to nie bylo tak silne
czekal, az poczuje cos mocnego, jednoczesnie nie akceptujac mnie w pelni
a milosc to tez akceptacja..
wiem juz, ze wiekszosc facetow zostawiala mnie wtedy gdy czulem sie zbyt pewnie; przestawalem sie skupiac dokladnie na nich z leku, a poswiecalem sie na marzeniu o byciu z nimi
to chec bycia z kims napedza caly mechanizm emocjonalny
milosc przychodzi pozniej
milosci trzeba sie nauczyc
a raczej trzeba wyniesc z domu nawyk nie nazywania miloscia emocji, czy zwyklych obsesyjek, ktore czesto jej towazysza, czesto z niej wynikaja, ale nia nie sa
|