11:47 / 02.07.2005 link komentarz (1) | Gdzieś na dnie wielkiej szafy leży ostry nóż.
Stare jeansy, wystrzępione, impregnuje kurz.
W kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znam.
Biorę wór na plecy i przed siebie gnam.
Wakacje. Wakacje. Wakacje. 2 miesiące świętego spokoju. I miesiąc praktycznego belfrowania w I LO.
And I need your light!
Vinnie, crying with joy.
| 13:41 / 11.06.2005 link komentarz (8) | My blood is all meridian; were it not,
I had not left my clime, nor should I be,
In spite of tortures, ne'er to be forgot,
A slave again of love, - at least of thee.
'Tis vain to struggle - let me perish young –
Live as I have lived, and love as I have loved;
To dust if I return, from dust I sprung,
And then, at least, my heart can ne'er be moved.
Jest niedobrze.
Dla poprawienia humoru wpadłam do Żony, do pracy, pobawić się klockami. I polecieć trochę w kulki. Kaby, dzięki. :*
I to by było na tyle. Bo rozmowa była prywatna :P. Niekontrolowana. ;) I nie mam zamiaru jej publikować.
Aha. Mam o jedna rękę mniej. Chwilowo. A tak by mi się przydało jeszcze kilka par.
Vinnie, from inside of the coffin
| 21:43 / 06.06.2005 link komentarz (0) | I Ching.
I Ching.
I Ching.
I Ching.
I Ching.
Yoshi. On killer-mode. | 14:29 / 02.06.2005 link komentarz (2) | Naucz się doceniać, to co masz.
Albo stracisz wszystko!
Naucz się żyć, ze sobą samym.
Przestań biec na oślep.
Myśl!
Myśl pozytywnie!
Oddychaj głęboko, zamiast wpadać w panikę.
Jeszcze tylko …
Ileś dni do końca czegoś, czego tak naprawdę nie znam.
Shhhhh…Yoshi. Stop. Yoshi it won’t help you, when you start screaming again.
I’m sorry.
Znów filozofuję. Okoliczności mnie zmuszają - znowu. Jest lepiej niż wczoraj, gorzej niż jutro. Skąd wiem, jakie będzie jutro, skoro nie wiem?
Jutro. Magiczne jutro. Jutro po 15:00
Kim będę jutro po 15:00?
Sobą, Yoshi.. Mną
Yoshi. Trembling over invisible big something
| 19:12 / 31.05.2005 link komentarz (1) | Nie mam czasu, żeby oddychać.
Nie mam czasu, żeby przystanąć i pomyśleć.
O tym, że nie mam czasu.
Nie mam siły.
Żeby napisać coś więcej.
I’m sorry, but I still exist. And I will till the End.
Yoshi. Lifeless
| 19:37 / 28.05.2005 link komentarz (9) | i’m a looser.
i’m a fuckin’ life-looser…
i’m not worthy.
of anything
i’m a looser.
protect me from…
myself.
Yoshi. Burried deep down in Vinnie's soul. | 23:35 / 25.05.2005 link komentarz (0) | Thank. You. Liverpool. | 19:46 / 25.05.2005 link komentarz (2) | Kousou eno yuwaku jutai ni sasaya ku
osae teru jyoutai jiyuu eno shoutai
Czasami życiu dostaje się całkiem niespodziewanie drugą szansę. Problem brzmi: czy potrafimy ją zauważyć? Docenić? Wykorzystać?
A co jeśli ta szansa dotyczy nie tylko nas samych, ale i innych osób. Które nie chcą jej już wykorzystywać. Czy mamy prawo przywłaszczyć ją sobie?
Ludzie są egoistami. Ludzie kierują się zasadą „ja – mnie – moje – ze mną – dla mnie”. Nie wszyscy. Oczywiście! Ale tak naprawdę w każdym z nas tkwi choć mały, niewidzialny gołym okiem, okruszek egoisty. Tak, we mnie też. To jedna z przyczyn, dla których potrafię się nienawidzić.
Potraficie się nienawidzić? Jeśli człowiek potrafi wciąż jeszcze stanąć przed lustrem i z premedytacją i pełną świadomością powiedzieć sobie w twarz: „jesteś podły, bo….” – wtedy ciągle jeszcze ma prawo nazywać siebie człowiekiem.
~ „Es irrt der Mensch, solang er strebt.“ – Dopóki człowiek do czegoś dąży, dopóty błądzi.
I ma prawo błądzić. Chyba. Bo jak inaczej dość do celu, drogą której nie znamy?
Czasami życiu dostaje się całkiem niespodziewanie drugą szansę. Co z nią zrobić? Wykorzystać? Przecież po coś ją dostaliśmy, nieprawdaż?
Dziękuję. Za drugą szansę. Kolejną drugą szansę.
Ji-yuu. Yoshi.
| 22:22 / 24.05.2005 link komentarz (3) | Pierwsze i podstawowe pytanie dnia dzisiejszego: Do jakiego stopnia mogą być dokuczliwe małe rozcięcia na palcach?
Pytania pozostałe:
Skąd wiadomo, kiedy opłaca się ryzykować?
I czy w ogóle można to wiedzieć? Czy jedno nie wyklucza drugiego? Przecież ryzyko polega na podjęciu czynności, której rezultaty, wyniku nie możemy przewidzieć. Albo możemy tylko w iluś procentach. Więc dlaczego mówi się: „gdybym wiedział, to bym zaryzykował”? Gdybyś wiedział, nie musiałbyś niczego ryzykować, bo niczego byś tak naprawdę nie ryzykował. Czy ryzykowałbyś przejście nad przepaścią, wiedząc, że spadniesz w dół? Nie. Ale że masz 50% szans na spadniecie i 50% szans na dostanie się na drugi brzeg: możesz zaryzykować, tak? 50% - biorąc pod uwagę warunki optymalne. Bo oczywiście możesz mieć tylko 10% szans na przeżycie, jeśli nad przepaścią szaleje halny, albo most jest uszkodzony.
Filozofuję.
Czy istnieje limit szczęścia?
Czy każdy z nas ma liczbę przydzielonych „na głowę” cudów i wykorzystuje je zależności od potrzeb chwili? Tylko w takim razie nasuwa się pytanie: ile ich jest? I skąd wiemy, ile jeszcze pozostało? Skąd wiemy kiedy się wyczerpią? I jak nimi rozsądnie gospodarować?
Możemy do końca życia oszczędzać na „szczęściach” zostawiając je na „później”. In nigdy ich nie wykorzystać. Albo zużyć je w ciągu pierwszych 20 lat życia… i co dalej?
Dlaczego jedni mają więcej szczęścia niż inni? A może ci inni potrafią lepiej wykorzystywać okazje? Albo ci pierwsi nie doceniają tego co daje im los? Przepuszczają okazje? Dlaczego zawsze widzimy wyraźniej szczęście innych, niż swoje własne.
„Tak miałem szczęście ze udało mi się dostać pracę, kupić samochód ze zniżką i wysłać syna na studia, ale Kowalscy to dopiero mają szczęście!”
Filozofuję. Bardzo.
Czy człowiek ma praw wykłócać się z losem o lepsze?
Czy to w ogóle jest możliwe? Czy można od Boga, Losu, opatrzności – zależ kto w co wierzy – żądać czegokolwiek? Czy los daje nam tylko to co chce, czy to na co sobie zasłużyliśmy? Czy też może to, co u niego wyprosimy? Czy powinniśmy wyzywać los, czy też może żyć jak myszy pod miotłą i czekać na okruch? Starać się zawsze żyć idealnie w nadziei, że ktoś nam to wynagrodzi?
Filozofuje. O wiele za bardzo.
Wróćmy do początku. Do jakiego stopnia mogą być dokuczliwe małe rozcięcia na palcach?
Gratuluję tym, którzy doczytali do tego miejsca.
Ji-yuu. Yoshi
|
|