kontestacja // odwiedzony 13037 razy // [czuje|sie|wymiety nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (34 sztuk)
12:53 / 18.01.2006
link
komentarz (3)
nnnnnnnnllllllllllllllllooooooooooooooooggggggggggggggg :d
kochanie Ty moje cieszę się, że wróciłeś stęskniłam się :* nareszcieeeeee normalne polskie litery


założyłam już w tym czasie innego bloga
heh nie wiem pisać na tamtym czy wrócić tutaj niby fajnie tam było ale tutaj to już prawie rodzina ;]

tunzatunza.blogspot.com
18:40 / 13.12.2005
link
komentarz (0)
jakie moje życie jest cholernie nudne. minimum. ograniczone, związane, gwożdzie, sznur. wrośnięta w fotel. granatowy fotel z szorstkiego materiału, drażniący moją prawą stopę. dziewiętnaście lat, żadnych planów, perspektyw, ambicji. dziewiętnaście lat... żadnych szans





Dziś ugotowałam mój pierwszy obiad. Kluski z serem i cynamonem.
14:45 / 08.12.2005
link
komentarz (3)
"Nie paliłam już od miesiąca.

I nic. Jestem może bledsza,

Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca

Lecz widać można żyć bez powietrza." ;] ajeee

21:49 / 02.12.2005
link
komentarz (3)
przypomniało mi się jak to w ELO nie oddałam pracy na wok bo posuła mi się drukarka i jak kiedyś zwolniłam się z lekcji bo mój piesek "umierał"... tylko że ja nie mam drukarki, psa też nie :)
niektóre rzeczy się nie zmieniają...


♫♪ Röyksopp- What Else Is There?
23:08 / 01.12.2005
link
komentarz (0)
jak to dobrze mieć w rodzinie wsparcie. pierdol się !
16:06 / 30.11.2005
link
komentarz (1)
Nie uprawiam duchowego ekshibicjonizmu i dlatego uważam, że to było żałosne. Chociaż to już raczej było ewidentnym , parszywym i chamskim obgadywaniem. Ograniczyłam się do przytakiwania i bezpłciowych "ojej! jakie to straszne", "musisz się z tym okropnie czuć ". Jakbym nie miała sumienia zrobiłbym z siebie jej największego wroga i wytłumaczyła, że nie! nie ma racji i za dużo sobie pozwala mówiąc mi takie rzeczy o osobie którą znam.
Mam w dupie ten wasz trójkącik, zużyta paczkę prezerwatym i jego kolejną na boku...



a tak na marginesie to jest się o kogo bić całkiem fajny ten chłopak ;]


Jestem dziewczyną z defektem genetycznym.
Juz zbliżają się Walentynki.
Dlatego kupiłam sobie kilogram mandarynek a popcornu
nie było...
11:56 / 28.11.2005
link
komentarz (3)
hmmm w sumie to nie chciałam tu pisać o tym o czym napisałam wcześniej. Skasowałam. Bo przecież
nie podnieca mnie już ordynarne zaczepianie starszych pań w autobusach,
nie dostaję orgazmu jak widzę rozwalony kasownik i wybitą szybę na przystanku,
w dupie mam, że kolega bierze sterydy,
jakoś nie widzę nic fajnego w dostawaniu mandatów i biciu obcych kolesi pod McDonaldsem..
NAwet ten daszek jest chujowy bo mi zmókłi się główki poobrywały.
Szybki bilansik- Dużo ludzi tych dawno niewidzianych jak i tych wogóle nieznanych. Miłe uczucie widząc jak ktoś się cieszy że Cię widzi, dziękuje za życzenia, namawia na kieliszek [ hmmmm szklankę :) ] bo "z Czaszką to nie wypada się nie napić". Browarek w zastepstwie szejka w Macu i kilka naprawdę pozytywnych ludzi z którymi miło się gadało o niczym no bo o czym tu rozmawiać z dziewczyną z Kielc, "znajomą znajomego" którą widzi się po raz pierwszy na oczy.
Ahahahah czy ja naprawdę razem z Aśką macałam moich kumpli po tyłkach :o
Stwierdzam, że największą mordownią w Boat Town jest Fabryka ( zaraz za nią uplasował się Dublin i Port West ). No tylu paszczurów to ja na oczy w życiu nie widziałam. Dziewczyny o twarzach jakby przez tydzień kutasów z ust nie wyjmowały i kolesie ewidentnieprzereklamowaniemetroseksualni :) bleeh jakie to wszystko plastikowe, kolorowe i smutne. Na moje zdanie nie ma raczej wpływu fakt, że gdy chcieliśmy tam wejść po raz 3 [ khe khe takie małe niezdecydowanie ] ochroniarze postanowili poczuć się jak selektorzy z Cabaretu i nas nie wpuścili ( bo "nie muszą się nam tłumaczyć dlaczego" ).
No i tak to się zakończyło samotnym, nocnym powrotem przez jedno z bardziej niebezpiecznych osiedl w mieście... ciemno, zimno, brak ognia, charakterystyczny chwiejny krok i jedna myśl "na kogo się powołać jak mnie zaatakują" :P

"oni się nie wywrócą nanana kurwa się nie wywrócą..."
20:04 / 27.11.2005
link
komentarz (1)
ahahahahah "przepraszam... czy widziała Pani mój mózg?"
Jestem, żyje, żadnych widocznych obrażeń na ciele nie stwierdzono. Stwierdzono natomiast poważne luki w pamięci, ból gardła, przemoczone kozaczki i skąd ten ból głowy ?!. Wczorajsza eskapada przypomniała mi dlaczego zmieniłam krąg znajomych i przyczyny niekontrolowanych wrzutów na coponiektóre osoby. cdn
16:59 / 23.11.2005
link
komentarz (1)
spokojnie spokojnie juz niedługo kolejne "fascynujące" wpisy ... obiecuję więcej seksu, narkotyków, alkoholu i przemocy , tymbardziej że w sobotę szykuje się wielka impreza, corocznie hucznie i niebezpiecznie obchodzona :]
14:49 / 21.11.2005
link
komentarz (3)
heheheh wiedziałam, że o jakimś nlogu zapomniałam
00:05 / 25.10.2005
link
komentarz (0)
pogubiłam się już sama nie wiem co myśleć zagubiona w labiryncie politycznych rozgrywek bo może to dobrze że "ten" a nie "tamten"
a może dałam się sprytnie zmanipulować agrhhh nie wiem nie wiem nie wiem
17:56 / 23.10.2005
link
komentarz (0)

...






Zastanawiam się czy poczucie humoru może świadczyć o czyjejś inteligencji...

aha fajnego mamy prezydenta
ZAJEKURWABISTEGO :|
18:53 / 15.10.2005
link
komentarz (4)
Największymi przyjaciółmi młodej, samotnej kobiety w dużym mieście stali się niewątpliwie dwaj panowie "tor". Pan Wibrator i Pan Paralizator.
14:40 / 12.10.2005
link
komentarz (3)
"Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak
Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak
Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarzom....i mnie w opiece swej miej[...]"


Jestem człowiekiem wątpliwej wiary. Nie wiem dlaczego akurat tych kilka wersów do tej pory pamiętam. Przeczytałam to raz jak miałam 10 lat w takim śmiesznym kalendarzu ściennym z przepisami, poradami, wierszami i tekstami piosenek. Wisiał u babci w malutkiej kuchni. Tam w górach, gdzie zostawiłyśmy z mamą coś bardzo cennego... Widocznie wtedy to było mi potrzebne, ukoiło coś co bardzo bolało...

A propo mojej wiary i stosunku do Kościoła. Przypomniałam sobie jak kiedyś na mszy, podczas rekolekcji w gimnazjum czytałam z ambony jakieś prośby do Boga [ khe khe ]. I w najmniej odpowiednim momencie, w obliczu "Pana Najwyższego" wybuchnęłam śmiechem. Echo odbiło się od grubych murów i uderzyło raz jeszcze zw zdwojoną siłą. Katechetka bez palca posłała mi mordercze spojrzenie. Podobnie jak reszta zebranego tam grona pedagogicznego...
a potem z przyjaciółkami poszłyśmy na wino na "plastyk"
:)
14:38 / 11.10.2005
link
komentarz (0)
głową w mur! głowąw mur!! głowąwmur!!!
znów źle znów niedobrze znowu się gubię znowu...
14:18 / 11.10.2005
link
komentarz (2)
Wypadałoby coś napisać...

Może moje ostatnie przemyślenia. Doszłam do wniosku, że najważniejszą rzeczą w moim marnym, pozbawionym pozytywów życiu jest muzyka. Wszystko wkoło mnie jest z nią związane. W pokoju z głośników, wieży, radia lecą malodie mojego nastroju. Muzykalna jestem w stopniu podstawowym tzn. słyszę :)
Dziwny jest ten mój gust muzyczny... Zaczynałam od disco polo ( ahahahha 6-7 lat), potem jakieś dziwne dżwięki- początki muzyki house. Następnie szybki przeskok w stronę hardrocka. Krótki romans z hiphopem ( "Armagedon to szybka zagłada, kto wpada nie wychodzi taka jest zasada..." siakieś 12-14 lat ). Aż pewnego, pięknego sobotniego, bodajże wieczoru pierwsza impreza bejsowa i co ? Przełom.
Aktualnie ciesze zmysły specjalnie wyselekcjonowaną przeplatanką dźwięków. Koktajl dramendbejsowo-house'owy , pół łyżeczki reagge z ragga, domieszka breakbitu z hardcorem i na koniec osłodzone ambitnym hiphopem... i tyle. Żadnych żab, beatlesów, dod, elvisów, czy orkiestr dętych.

W sumie nic z tego wywodu nie wynika ale wole pisać takie bzdurki niż stękać o tym jak to denerwuje mnie pogoda, irytuje moja prawa stopa, wszystko wewnątrz mnie się psuje etc. etc.

No dobra trochę jeszcze pojęczę bo łapie doła. "Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś..." :)
Jestem zgorzkniałą, cyniczną, wyrafinowaną jędzą. Ostatnio cholernie wkurwia mnie słowo "miłość" i wszystkie konsekwencje z nim związane.
Ot taka banalna sytuacja: Dwoje ludzi. Jak to zazwyczaj bywa w takich historiach: on i ona. On- kolega z przypadku :). Ona- "koleżanka" kolegi z przypadku. Widziana przeze mnie dwa razy w życiu. Widocznie uznała, że ja z A. jesteśmy jej największymy rywalkami, które stoją jej na przeszkodzie i są zagrożeniem ich szczęścia. Uraczyła się naszymi nr. gg i teraz musimy patrzeć na ich opisy jak to on :* ją a ona :* jego. I do tego urządzają sobie przekomarzanki opisowe. Jakie to irytujące!!!

o (10-10-2005 18:37)
chcialabym zostac atomówka

a (10-10-2005 18:38)
a ja akwinista

a (10-10-2005 18:38)
tyle ze w wersji zenskiej

o (10-10-2005 18:39)
jakbym byla atomowka to polecialabym sobie na ten pieprzony widzew skanerem w oczach i termookluarami poszukalabym Zazdrośnicy i wlecialabym pozniej do jej pokoju i odinstalowala gadu

Przesadzam ? Marudzę ? Tia wiem, że to ja jestem dziecinna i banalna ale pewnie chciałam zwrócić uwagę na coś zupełnie innego tylko, że ja nigdy nie potrafię przekazać tego co mam na myśli.
Euro tanieje ;(
01:11 / 08.10.2005
link
komentarz (4)
Nie można żyć wiecznie nawlekając chwile szczęścia na sznurek jak paciorki różańca... ale dzisiaj dla mnie liczy się tu i teraz, liczy się ten stan rzeczy, świadomości...
"Właśnie ktoś po raz pierwszy spełnił Pani marzenie. I jak się Pani z tym czuje ?"
"Eeee mmmm hmmm. Jestzajebiście..."
:)
tak to był dobry dzień, ewiedentnie
Franeczku idziemy szpać ?
00:38 / 08.10.2005
link
komentarz (0)
Euforiaaaa. Nawet nie wiem co napisać. Dziękuje. Jestzajebiście...

♫♪ John B - Remember tonight
14:03 / 06.10.2005
link
komentarz (0)
"A tricky time never stops
That moment walked me by
Without bothering to say
Lucky time never stops
That moment knocked me down
Without bothering to

Say hello..."
♫♪ Deep Dish - Say Hello (Main Vocal Mix)

tak sobie siedzę na krzesełku i majtam nóżkami... i nucę. Z leniwym kotem Frankiem wpatrujemy się w muchy. Jest ciepło, obudziły się i chyba z nudów obijają się o szyby. My też się obijamy...
15:07 / 05.10.2005
link
komentarz (3)
nie. nie wierze w utopijny świat. na bezludna wyspę zabrałabym zgrzewkę szamponu, cążki do paznokci i sznurek .