18:52 / 11.08.2004 link komentarz (1) | Przestań kokietować.
Niczego nie ułatwiasz. |
08:08 / 11.08.2004 link komentarz (1) | Tak nie można, tak poprostu sobię za kimś tęsknić. Ja wiem.
Przepraszam. Cały czas staram się to zwalczyć. |
20:07 / 10.08.2004 link komentarz (2) | No to jestem sama.
Od przeszło dwóch miesięcy tęsknię sama za sobą, a dopiero teraz jestem formalnie sama.
Pusto. Głupio tak jakoś samemu. Smutno. |
20:11 / 07.08.2004 link komentarz (0) | Czuję potrzebę pogadania z Tobą, bo wali mi się wiele rzeczy.
O głupotach.
Szukam pomocy, żółć i zieleń nie odpowiadają. |
13:05 / 06.07.2004 link komentarz (0) | Po.. dwóch latach? Wreszcie.
On jest z inną, ja z innym. Rozmawiamy, jesteśmy przyjaciółmi. Warto było płakać 2 miesiące. |
22:35 / 11.12.2002 link komentarz (1) | Jesteś
efektem
ubocznym
systemu mojej wyobraźni. |
22:20 / 09.12.2002 link komentarz (2) | Hm... Mam nerwicę. Boli mnie serce, mam poparzoną lewą ręke... Ale to nic, bo i tak na najważniejsze nie znajdę lekarstwa. Żeby mniej bolało, pozwolisz, że wytłumaczę sobię że nie wiedziałeś co robisz/ mówisz i że żałujesz. Powiedz, że nie pamiętasz. |
21:52 / 06.12.2002 link komentarz (0) | Idąc, i przyglądając się temu co zmarznięte budynki mówią pod nosem przypomniałam sobię coś. Chodzi o wrzosy - a właściwie ich brak, i całą tą historie. Dzisiaj szare, smutne i przemarznięte domy, kilka miesięcy temu kolorowe, *tętniące życiem* i uśmeichnięte. Ten obraz zawdzięczam nie-tylko nadchodzącej zimie. Widzę go dzięki oczom podarowanym przez lipcowe słońce, które przeminęło bezpowrotnie. Teraz jestem zupełnie wyjatkowa.... bo tylko w moim pokoju rozkwita zieleń i żółć. Bo tylko tutaj, jeszcze nie wkradła się zimowa kurtka i rękawiczki, główni przedstawiciele zimy. Bo tylko tutaj, czuję że ja i moje serce jesteśmy bezpieczni, nierozłączni, prawdziwi. Bo tylko tutaj, jesteśmy sami-bez ciebie. *Tik*-*tak* zegar sumiennie odmierza każda sekundę myślenia o Tobie, i szeptem przypomina mi, że i tak *zostaniemy zbawieni osobno*. |
16:16 / 05.12.2002 link komentarz (0) | Hm... Czuje się jakbym za życia doznala oczyszczenia, przynajmniej chwilowego. Cały czas, to tu to tam słyszę gadanie o Mikołajkach, Świętach... Nieodzownie poruszany jest tez temat biednych, bezdomnych, głodnych i zmarzniętych ludzi. Ciągła gadanina, jak to jest źle, nie-dobrze i jak to chcieliby im pomóc. Irytujące. Hm.. Ten rok dał mi dużo do zrozumienia, dostałam pożądnego kopniaka od życia. Więc... zdecydowałam, że moje mikołajki otrzymane od ojca oddam. Nie zasługiwałam na nagrodę po tym co zrobiłam i co mam w głowie. Dałam, i powiedziałam żeby je dał komuś kto nie ma co jeść.... Powiedzmy, że jestem z siebie dumna. Poza tym, oddaje ankietę do Wośp-u, więc jednak się może na coś przydam?
Btw.. blog.pl ssie:P |
23:05 / 04.12.2002 link komentarz (1) | Bezwiednie lezac wpatrzona w przestrzen nademna, otaczajaca i wypelniajaca mnie.
Po co mam mowic, ze boli skoro nie wiesz jaki to bol?
Po co mam mowic, ze nic juz nie czuje skoro Ty nie wiesz co to znaczy?
Po co mam cokolwiek mowic, skoro i tak nie sluchasz. |
19:43 / 01.12.2002 link komentarz (0) | Chciałabym... żebyś czasem kłamał
Chciałabym, żeby prawda była chociaż trochę nieprawdziwa.
Chciałabym nie słyszeć tego głosu w głowie.
Czekam.... |
02:14 / 01.12.2002 link komentarz (0) | I tak weszłam w grudzień. Z bólem i smutkiem w oczach, bez entuzjazmu, bez nadzieji. Ale z bagażem pełnym słoików w które chowałam moje łzy, troski i rozczarowania. Każde kolejno szczelnie zamykałam i podpisywałam. Każde z nich starannie segregowałam i układałam według daty. Idąc ciągle ze zmarszczonym czołem, wzrokiem szukałam wsparcia pośród ludzkiej pustyni. W głowie, marzyłam aby jeszcze raz ujrzeć tego rajskiego motyla, który kiedyś magicznym skrzydłem obudził mnie ze snu. Jeszcze pamiętam zapach jego obecości, którą przesiąkł cały pokój. Cały począwszy od złóci skończywszy na graniczącej z nią zieleni. Świadkami tego niezwykłego zdarzenia były jedynie te nie do końca ożywione motyle na zasłonie... nie-do końca, bo eksperyment z Motylami i pochłaniaczem ich uczuć nie powiódł się. Wstępnie można przyść hipotezę, że Motyle żyją tak długo, jak długo dają nadzieje i niosą radość. Ludzie także czasami stają sie motylami, ale tylko Ci którzy cierpią z powodu miłości. Ja czekam na skrzydła. |
16:54 / 29.11.2002 link komentarz (0) | *Jego już nie-ma* szepcze wiatr który wbiegł do mojego pokoju przez lufcik. Ogłupiająca cisza na dobranoc, nie daje spokoju wspomnieniom. Twarze które powstały pod moim ołówkiem milcząco przytakują, miażdżąc mnie spojrzeniem. Drżącą dłonią dotykam żółtego księżyca, chcąc pochłonąć ciepło jakie kryje w sobie, każdą minutę spotkania z Nim. Otwieram kolejną butelkę nadzieji, że gdzieś tam, kiedyś tam... Coś się wydarzy. |
13:42 / 27.11.2002 link komentarz (1) | *Czy Ty też, idąc chodnikiem czujesz się tak bezosobowo?* |
23:46 / 03.10.2002 link komentarz (0) | To do Ciebie bedzie nalezalo ostatnie slowo w tym ukladzie... Jesli bedzie Ci tak latwiej, jesli bedzie Ci wygodniej... Jezeli to da Ci prawdziwe szczescie wiedz, ze zawsze sie zgodze. I nie pytaj dlaczego, bo poprostu kocham. |
01:59 / 02.10.2002 link komentarz (0) | Hm... Nie-wiem, nie-mam pojęcia co mam Ci powiedzieć, co mam myśleć.. Jak Cię tak bardzo nie-kochać? |
02:24 / 30.09.2002 link komentarz (1) | Nawet nie-masz pojęcia jak ukuło...
Nawet nie-zdajesz sobię sprawy z tego, że zabolało...
Nawet o tym nie-wiesz, że mi jest poprostu....
Przykro. |
21:38 / 17.09.2002 link komentarz (0) | Jedność czasu, akcji... zbieżność sytuacji? Nie, nie to tylko mój cień. |
12:09 / 15.09.2002 link komentarz (2) | I znowu nadeszła pora na długą rozmowę... Znowu zarwana noc, lecz jak zwykle nadzwyczaj pojemny pan kaloryfer upoił mnie swoją dobrocią. Wsztstko przez te motyle - to one, wścibskie owady opowiedziały mu wszystko nie pomijając chyba żadego wątku. Zaczął od słów: Co tak naprawdę z Tobą się dzieje? A ja ze spuszczoną głową zaczęłam mówić, zupełnie jak na spowiedzi... W środku przeżywałam istny potop serca, i wszystko drgało jak podczas trzęsienia ziemi.
Zrozumiał.
Wiedział już wszystko, że niektóre rzeczy mnie *przerastają*, że uciekam od zgubnych myśli, że kocham..... No właśnie i tu on miał swoje pole do popisu. Przez tydzień dobierałam te słowa, ktore on wypowiedział podczas tych kilku godzin. Przez tydzień szukałam odpowiedzi na jedno pytanie, przez tydzień szukałam jednego cienia, jednego spojrzenia... A to co znalazłam to zwykła pustka. I choć to także skarb, to ja dalej nie wiem jak powiedzieć to co tak bardzo kłuje. Jak wyrzucić to z siebie i nie-zranić? No jak... |
22:21 / 12.09.2002 link komentarz (0) | Mroźne noce to chłodny podmmuch ziewającego Księżyca, który chce już w końcu przestać być konfesjonałem dla ludzi zlęknionych, bojaźliwych i zagubionych. Pragnie odpocząć - choćby na moment przymknąć powieki, zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Dać ponieść się melodi gwiazd przyprowadzonej przez jesienny wiatr, niosący ze sobą nostalgię, szczyptę słonych łez, głuche błagające krzyki ludzi i ... liście. Kolorowe - czerwone, żółte, pomarańczowe, niekiedy fioletowe; Szare i smutne te którym chwila pokazania się dawno skończyła się i powoli gasną pośród innych. I nasze uczucia, nad którymi bezusannie czuwam. Bez-snu, bez-odpoczynku - kocham. |