walpurgia // odwiedzony 2661 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (6 sztuk)
10:41 / 08.09.2012
link
komentarz (0)
waga 93-94 kg. cały czas wachania, aczkolwiek to i tak miłe niż te 95:)

na dzisiaj zaplanowany wypad do lasu na grzyby. Z psem nie ejst to taka łatwa sprawa.. ale nie umiem już wyjść bez psa:) Kocham moją niunię:) Będziemy się co chwilka zatrzymywać, bo musi coś powąchać , albo zobaczy gdzieś krzak z jagodami (i oczywiscie nie da się jej od tego odciągnąć, zje je co do jednej).

Wracając co mojego życiowego problemu.. okazało się ze ludzie dają mi średnio 80 kg:) Nieźle.. ale pamiętam, ze jak ważyłam 80 kg to dawali mi jakieś 70:)to chyba kwestia proporcjonalności, przynajmniej tyle Bozia dla mnie dobrego zrobiła.
Zauważyłam jeszcze jedna ważną rzecz. Zdrowe odżywianie ma swoje wielkie plusy. Otóż miesiączki co miesiąc przechodziłam boleśnie przez pierwsze dwa dni. Bolał mnie brzuch, byłam wydęta jak balon a waga zawsze wskazywała 2-3 kilo więcej. No i ten ból piersi który pojawiał się już tydzień wcześniej. Zawsze wiedziałam kiedy odwiedzi mnie ciocia z ameryki, gdyż dzień przed już mnie tak piersi bolały, ze nie mogłam poćwiczyć, a jak Pan mojego życia próbował mnie po cycuszkach pomaltretować to było to dla mnie nieprzyjemne. Były wielkie i nabrzmiałe. Teraz jest inaczej. Miałam wczoraj zachciankę na słodkie, zrobiłam domowe krówki. Smakowałam je co chwilę przy robieniu plus wdychanie zapachu, tak więc na jedzenie ich po wykonaniu już nie miałam ochoty:)Piersi nie są bolesne, nie są nabrzmiałe, czyli nie zebrała się w nich woda. Nie mam zachcianki na czekoladę (zawsze pierwszego dnia mam taką zachciankę graniczącą ze schizą). Czy jutro zachce mi się czipsów (normalnie ich nie lubię, ale drugiego dnia okresu mam znowu zaćmienie umysłu), zobaczymy.
na razie brzuch mnie nie boli, czuję tylko dyskomfort. Plus jest taki, że mam więcej energii, nie leżę od rana plackiem na łóżku z czekoladą zapłakana i nieszczęśliwa z huśtawką nastrojów.
21:04 / 06.09.2012
link
komentarz (3)
waga 93 kg (co poprzedniego czwartku róznica ok 2 kg)

staram się nie obżerać, Jeść mało kaloryczne potrawy. W pracy dostałyśmy suvenira czyli śliwki w czekoladzie, takie mięciutkie i świeżutkie i lekko kwaskowate.. ale jem ich ok 4-5, więc dłużej będę mogła delektować się ich smakiem, łatwiej jest mi w toalecie:) no i tak nie tyję jakbym zjadła całą czekoladę:)

Staram się więcej ruszać, przed wczoraj zasponsorowałam psu ekstra wyprawę (bieg przy rowerze). Myślałam że nie wytrzyma, ale widzę ze już kondycja jej się poprawiła. Dzisiaj był spacer na własnych nogach i widziałam ze chce bardzo biegać, tak więc poszłyśmy na łąki gdzie puściłam ją wolno. Ja troszkę pobiegałam i pogimnastykowałam się a potem wykonałam ćwiczenia stepowe na pewnym podwyższeniu:)
dzisiaj miałam dzień słabości, cały dzień siedziałam na nudnym szkoleniu, na którym Pani opowiadała tak nudnym tonem że przysypiałybyśmy, gdyby tylko co chwilę nie traciła wątku i nie opowiadała chaotycznie. Nie mogłam dobudzić się po 3 mocnych kawach! więc postanowiłam zgrzeszyć i kupić snikersa. O dziwo zastrzyk cukru zadziałał i mój mózg zmusił się do wejścia na wyższe obroty.
Kryzys na słodkie mam przeważnie po obiedzie, nie wiem dlaczego. Dzisaj mimo tego snickersa znowu mi się chciało, ale postanowiłam ćwiczyć swoją silną wolę. Tak więc sięgnęłam po paczkę suszonych owoców zakupioną w rosmanie. Było tam pełno suszonych moreli. Rozumiem ze wszyscy wiedzą z czym się teraz musze zmagać? ehh:) ale stwierdziłam ze pójdę sobie ulżyć pod ogno mojego sąsiada poniżej. On kilka razy dziennie zasmradza mi pokój papierochami, które namiętnie pali w swoim oknie a ja się duszę w swoim pokoju (uczulenie na papierochy). to mam dzisiaj okazję się zemścić:)

znacie może jakać śmieszną komedię? takie nie taką w styku American Pie, bo przyznam ze prymitywny humor związany z wiecznym seksem, pierdami, rzygami i odchodami mnie nie bawi. Wolę troszkę bardziej inteligentny humor. Parę dni temu oglądałam super komedię SZEFOWIE WROGOWIE, i muszę przyznać ze jak na amerykańską komedię to wspięli się na wyżyny kunsztu:) polecam:)
23:16 / 30.08.2012
link
komentarz (3)
i uwaga.. kładę się spać bez żadnej kolacji czy podżerania po obiedzie!! czuję lekkie ssanie, ale piję gorącą wodę z cytryna:)
22:34 / 30.08.2012
link
komentarz (0)
dzień załamania. Uzewnętrzniłam się troszkę zbyt bardzo wobec mojej połówki. On jest chudy i zawsze chciał przytyć, więc zdecydowanie nie rozumie mojego problemu. ale podczas rozmowy zdałam sobie sprawę z kilku rzeczy. Jedną z nich takie coś czego nie potrafię opisać w kilku słowach.
mam takie dni w swoim życiu że zjem obiad i jestem najedzona, po czym po 30 minutach wędruję do lodówki. patrzę na coś słodkiego.. np wczoraj zjadłam ciasto mimo że byłam najedzona i byłam tego świadoma. Nie czułam głodu, i nie czułam zachcianki (wiecie czasami tak ssie bo czegoś się chce).. ale sięgnęlam po ten kawałek ciasta. Jedna częśc mnie krzyczy wtedy "zostaw to bo będziesz jeszcze grubsza!"... ale ciało robi co innego. Jem to ciasto a moja dusza jednocześnie płacze. Po zjedzeniu ciasta czuję się przejedzona, obrzmiała i siebie nienawidzę. Pojechaliśmy chwilkę później nad morze. Bardzo się ucieszyłam, że będę mogła spalić te cholerne puste kalorie (my spacerujemy po plaży, nie rozkładamy kocyka). Idąc na plażę czułąm jak mi się odbija ciastem i obiadem. Obrzydliwe uczucie. Do tego te niesamowicie ciężkie uczucie na żołądku jakby się połknęło kilka cegłówek. Mój zaproponował lody. Nie miałąm na nie ochoty, czułam się chora z przejedzenia, ale zaczęłam się bać ze nie będę mogła się powstrzymać, tak więc wybłagałam najpierw spacer po plaży. Był juz wieczó więc liczyłam tylko na to, ze za 1-2 godziny będą budki pozamykane. Po godzinie spaceru po plaży poczułąm się lepiej, gdyż wielki ciężar zniknął. Niestety były niektóre budki z lodami otwarte. Wzięłam małego loda i jakoś mi nie smakował. Wywaliłam część. Znowu wyrzuty sumienia.
takie dni nie są regularne. Zdarzają się różnie, czasami długi czas ich nie ma. Są całe miesiace gdy kontroluje to wszystko i wystarczy jedno zamówienie pizzy czy spagetti i wszystko diabli biorą, bo po takiej przerwanej diecie nie umiem do niej wrócić. Myślę sobie: co za słoń, nic nie umiesz osiągnąć.."Jak na razie widać to prawda.
Moja rozmowa z moim facetem nie była zbyt miła. Polało się kilka łez gdyż przyznałam się do takich właśnie rzeczy o których mu nie mówiłam (czyt wyżej).
porównał mnie do psychopatki gdyz psychopata zabija bo nie może się powstrzymać, a ja jem bo nie mogę się powstrzymać. Bardzo przykre porównanie, ale coś w tym jest. Powiedział, z enie che mnie wspierać w diecie gdyż dla niego źle się to kończy. Bardzo dobrze go zrozumiałam w tej chwili, gdyż ostatnim razem jak patrzał mi na talerz i mówił " przytyjesz jak to zjesz" to zrobiłam awanturę że mnie ogranicza. Jak kupił sobie snikersa i mi powiedział " ty nie możesz jeść takich rzeczy" to na siłę chciałam udowodnić ze mogę mimo że snikers raczej nie jest moim ulubionym grzechem. Gdy przylatywałam uradowana z łazienki i mówiłam ze schudłam 1 kg to on nie wykazywał zachwytu tylko stwierdzał " i cóż tego skoro zaraz przytyjesz dwa bo przerwiesz dietę bo ten 1 kg takim osiągnięciem dla ciebie jest" . Czułam się obruszona i upokorzona. Nie myślałam o tym jak on może się w tym wszystkim czuć. Ja jestem osobą bardzo impulsywną i emocjonalną, on ma niezwykły analityczny umysł i twarde podejście do rzeczywistości. Powiedział mi ze ja mam problem w głowie. Ma rację:( Muszę popracować nad głową. Musze jakimś cudem zacząć kontrolować swoje ciało i przestać wpadać w amok! Musze się bardziej zmobilizować do ćwiczeń.. Dzxisiejsza rozmowa mi sporo pomogła bo uzmysłowiłam sobie probemy których nie widziałam. Może teraz będzie lepiej i efektywniej.
17:05 / 28.08.2012
link
komentarz (4)
nie wiem czemu nie można dodawać skórek. Dla mnie szkoda, gdyż troszkę nieczytelne są te małe białe literki na nieciekawym tle.

waga 94-95.
W dniu dzisiejszym (dokładnie za jakieś 30-40 min) wyprawa do lasu. Czas zgubić obiadek który się zalęgł w żołądku. (gyrosik z kurczaczka faszerowanego hormonami i suróweczka z marchwi i kalarepki). Nie wiem dlaczego ale mam w sobie jeszcze wczorajsze jedzenie: Tak więc czuję się napęczniała i baryłkowata.
W pracy staram się więcej ruszać. Na przykład skanuję akta i robię wymachy golonkami. Jak nikt nie widzi, to ukrywam się w moim tajemnym miejscu, gdzie nikt z sąsiedniego urzędu, czy też podwórza mnie nie może zobaczyć i robię przysiady z pierwszego zestawu ćwiczeń Pani Chodakowskiej. ( Z drugiego zestawu przeszłam rozgrzewkę i czułam, że płuca zaraz wypluję. oł jeee.. moja świetna forma.

Przeczytałam komentarze pod poprzednim postem i jestem zachwycona, że wam się udało schudnąć! mam nadzieję, że trzymacie formę i nie zaprzepaszczacie osiągniętych rezultatów:)

Przyszedł dzisiaj do mnie do pracy taki pan. Pan był niższy ode mnie, a z ręką na sercu ważył z 3 razy tyle co ja. Szedł o kulach i ledwo się ruszał. Jak siadł na krześle, to ono niebezpiecznie zatrzeszczało. Nie chcę być taka. Ten człowiek umrze za kilka lat, mimo że nie jest stary. Juz jest chory, - sam się do tego przyznał. Nadciśnienie, miażdżyca problemy ze stawami. wiek ok 40 lat. O dziwo jego twarz wcale nie była otłuszczona za bardzo, i z ręka na sercu, bardzo przystojny facet- chociaż to akurat nie ma znaczenia:)

postanowienia:
- nie jem po 18:00
- koniec z obżeraniem się, zaczynam jeść
więcej ruchu.. (lubię ćwiczyć ale bardziej siłowo. Nie znoszę zadyszki którą mam po aerobach).
- pies też ma się odchudzić!!!
21:41 / 26.08.2012
link
komentarz (5)
to mój pierwszy wpis.. bardzo bym sie cieszyłą jakby nie był ostatni, a tak juz bywało wielokrotnie.
Pewnie nikt tu zaglądać nie będzie, z jednej strony szkoda bo nie bede miałą od nikogo motywacji.. z innej dobrze bo nikt nie bedzie zabijał mojej minimalnej motywacji.
Otórż ten blog jest po ty bym schudła. Z nadwagą, teraz lekką otyłością botykam się od kąd pamietam. raz udało mi się schudnąc tak porzadnie gdy codziennie biegałam. wiele razy próbowaławał wrócić do biegania ale zawsze cos.. a to pada, a to nie mam butów czy spodni dresowych, a to za gorąco. tak więc.. do tej pory nie mam markowych spodni i butów. buty kupiłam jakieś tanie, niewyprofilowane bez poduszek powietrznych. nie stać mnie... na bluzkę z dyskretnym znaczkiem NIKE czy adidas nie stać mnie... ale mam coraz wiekszy nadbagaż kilogramów. I mam to gdzieś czy ludzie będą się smiac jak koło nich będzie toczyć się słoń z czerwoną buzią zlaną potem. Mam wzdłuż drogi wojsko wiec młode chłopaki na pewno jakieś głupie bolace teksty rzucą..:(
przez wakację chudłam i tyłam na zmianę ok 2-3 kilogramów. teraż ważę 95 km ,w zrost 173 cm. na szczescie mam proporcjonalna budowę ciała, ale kilogramy zaczynają się odkłądać na brzuchu.. a to jest nieestetyczne i niewygodne. zaczęłam chrapać, szybciej się męczyć.
odchudzm się od zawsze.. tak wiec dlatego pewnie diety coraz gorzej działają.. zdrowe odżywianie też przyniosło małe rezultaty. Najlepiej się sprawdziła dieta białkowa, aczkolwiek nie było 20 kg mniej tylko jakieś 5.. ale za to bardzo szczęśliwe 5 kg..
nosze rozmiar 46 wiec coraz gorzej mi znaleść ciuchy. nie mam kasy więc nie mogę też wybrzydzać.. najczęściej są to wyprzedaże,, ale co z tego skoro rozmiary się najczęściej kończą na 44-42? tak więc koniec obżarstwa, czas ruszyć pupę. zrobiło się chłodniej, więc plan jest taki ze codziennie pomalutku truchcikiem na zmianę z marszem no i obowiązkowo rower bo psa trzeba wybiegać bo też jest zapasiony i zipie ciągle bo jej ciężko.