2lazy2die // odwiedzony 520453 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1313 sztuk)
02:29 / 07.12.2004
link
komentarz (3)
Jose Rodriguez Montoya doszedł do perfekcji w wyrażaniu uczuć.
Po prostu na plaży Kadyksu wstał, otrzepał się z piachu. Wydrapał ziarna z oczu, palcami potarł palce. Wygładził koszulę. Podciągnął spodnie. I strzepnął. Włosów nie dotykał, bo wiedział, że nie ma sensu wyskubywać ziaren. Same odlecą przy pokłonach. No więc,nikogo nie było na plaży, bo to przecież plaża Kadyksu jeszcze na kilka chwil przed wschodem słońca.
Tedy wstał, otrząsnął się i ukłonił.
Ukłonił się.
Ziarna spadały, jak przewidział.
Ukłaniał się.
Milcząco.
Nikogo nie było na plaży, ale czuł, że wszyscy są zachwyceni.


.