cess // odwiedzony 83802 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
09:25 / 29.08.2005
link
komentarz (2)
Nie lubię niedziel, bo są smutnym zwiastunem poniedziałku, ale jakoś dzisiejszy poniedziałek nie jest taki zły. mam zadanie do wykonania, mam zebrane materiały, czekam tylko na jeden e-mail i mogę przystąpić do pracy. Dodatkowo kolejnym zadaniem będzie napisanie następnego odcinka Bitwy o Anglię, który to cykl sprawia mi dużo radości(byleby tylko nie zapeszyć).

W sobotę wybraliśmy się z naszym kolegą Arkiem do Kazimierza. Ponieważ tereny wokół Warszawy i legendarne lokacje w promieniu 200km są mi najczęściej obce, byłam tam pierwszy raz i z miejsca się zakochałam. Piękne miasto, tylko te pieprzone komary... Pal sześć, że ja jestem pokąsana, ale Emil wygląda jak kartka do gry w statki. Zwłaszcza na buzi. T%ylko dlatego, że prowizoryczną moskitierę wykonaną z tetrowej pieluchy po prostu zdejmował. No trudno. Przez pół dnia dawał nam w kość. Musiałam go wnosić na basztę i nosić po zamku. Potem zasnął, a my przespacerowaliśmy się do Janowca sympatyczną promenadą wzdłuż Wisły, potem promem i dalej przez wioskę na zamek, który okazał się być dość spory i niestety dośc zniszczony. Pogoda była cudowna. Potem uprawialiśmy zbieganie ze skarpy z wózkiem i dialogi na 4 nogi z bufetową w smażalni ryb.
Coś w stylu "Proszę Pani, a ta Mirena to dobra jest? Jak ona smakuje?" dziwne spojrzenie ze strony pani "... Smakuje jak ryba"
Cóż, co prawda oczekiwałam recenzji w stylu "delikatny smak" albo "intensywny smak" itp. ale jak widać to, co pani powiedziała wystarczyło. Zamówiłam, zjadłam, żyję, powiem więcej było nawet smaczne.
Wczoraj za to mama lubego miała urodziny. Siedzieliśmy przy stole zastawionym ciastami i ciasteczkami podskubując to rożka z budyniem, to ciasto toffi i oczekiwaliśmy nagłego przyjścia babci. Na szczęście to jeszcze nie był ten dzień...