cess // odwiedzony 83804 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
15:24 / 03.11.2005
link
komentarz (3)
I juz po wakacjach.
Ponad 3 tygodnie przemieszczania sie z miejsca na miejsce, masa wrazen, ktorymi niesposob sie z biegu podzielic, moze kilka kilo mniej, a wszystko to po to by uciec od codziennych zgryzot i przemeczenia psychicznego. Udalo sie.
Przywiezlismy ze soba kilka hiszpanskich przysmakow, ponad 800 zdjec, wsrod ktorych trzeba przeprowadzic pewna selekcje, by ogladajacy je nie umarli, no i 2 plecaki brudow. Owszem mielismy okazje skorzystac z pralni , raz, w Madrycie, bylo to niesamowite przezycie- polecam je wszystkim upalonym. Wirujace pranie moze byc ciekawsze od niejednego filmu moralnego niepokoju.Niestety nie co dzien czlowiek ma ochote isc do pralni zamiast obejrzec jakis zabytek czy cos. Wiec znieslismy te sterty brudow do domu a tu psikus, bo pralka niespecjalnie dziala. Wiec dopada nas, a przynajmniej mnie, jakas taka stagnacja, ze niby cos by sie zrobilo, ale nie zq bardzo jest jak. Wszedzie walaja sie toboly nasze i Emila i nie za bardzo chce mi sie z tym jakos uporac. Cieknacy wezyk od pralki to swietna wymowka, ot co.
Tymczasem Emil przemierza swiat na czterech konczynach, wszedzie ciaga ze soba zabawki, wiec jest ich pelno w calym domu. Z olbrzymich plusow pobytu u dziadkow moge wymienic samodzielne spanie we wlasnym lozeczku. jakos tak nam luzniej bez tego malego obywatela. Z minusow przede wszystkim to, ze stal sie straszna plaksa, no i juz dawno matka nie zachowywala sie w taki przykry sposob. Ze niby juz zapomnialam jak sie zajmowac dzieckiem, ze nie wiem jak go karmic, ze nie umiem go uspic, no ale jakos wyjechali i nie ma z tym najmniejszych problemow, choc pewno w duchu woleliby, zeby byly, co jest pewnego rodzaju przekora, bo przeciez to ich ukochany wnuk i chyba nie ejst fajnie jak cierpi, no ale tacy juz sa. Moze sie czuja niedocenieni i mieli swoje 3 tygodnie triumfu. A moze kurwa sama nie wiem, ale poki co przez najblizsze 16 lat nie mam juz ochoty zostawiac z nimi Emilastego. Zwlaszcza, ze zrobil sie strasznie melaholijny.

Korzystajac z okazji, ze wreszcie nie parzy go lozeczko i chce nawet swoja popoludniowa drzemke spedzic wlasnie w nim slinie sie do nowego aparatu fotograficznego, ktory ma wszystko to, czego nie ma moj obecny(a poprzednik ogladanego) i wszystko to, co cenie sobie w swoim analogowym aparacie. Luby stwierdza, ze to juz zboczenie, zwlaszcza, ze w pracy zamiast wiecej , mam coraz mniej okazji, by cos zrobic, wiec nie mam szany sie nawet wykazac, czy rozwijac zawodowo w tym kierunku, ale jeszcze przyjdzie czas. Z wyszukiwania bardziej "powaznej" pracy na razie niewiele wychodzi, przed wyjazdem rozeslalam z pewna doza rezygnacji listy motywacyjne cefalki i inne takie srortfolia dupofolia, no ale doskonale wiemy wszyscy, ze to nie tak sie odbywa, ze jeszcze trzeba miec kilka innych dodatkowych czynnikow sprzyjajacych, albo sie kurwa dwa lata pcha wozek z korespondencja do dzialu ksiegowosci i redaguje stopke redakcyjna. No ale nic. Wiem, wiem, przyjdzie jeszcze czas.

Generalnie boje sie spojrzec do gazety czy na jakis program telewizyjny, zeby sie jeszcze bardziej nie sfrustrowac. Wrocilismy do Polski a tu dol nad dolami. W kwestii politycznej, no i w ogole, tyle tu Polakow. Tak, wiem, skoro sie nam tak nie podoba, to mozemy sie wyprowadzic. Z mila checia, ale dopiero po tym, ajk skoncze studia. Poza tym humanistom trudniej kopac rowy- sa mniej systematyczni, bardziej sklonni dom zadumy i nie potrafia wypracowac szybko Metody.

Dodatkowo taka Hiszpania- kraj gdzie chce spedzic emeryture, strasznie jest brudna na przyklad, wiec nie wiem, czy ja bym tak mogla. NIemcow nielubie, za to, ze sa tacy niemieccy. Francuzow nie rozumiem, Wlosi sa chaotyczni, a u Brytyjcvzykow wstydzilabym sie pracowac, poza tym tam tez jest tylu Polakow. NO i chuj w babki strzelil, bo tradycyjnie i tak zle i tak niedobrze. Kontestacja swiata zawsze wychodzila nam najlepiej.

Od razu widac, ze bylam na wakacjach. Pelen optymizm.