draspadoby // odwiedzony 4134 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (25 sztuk)
14:25 / 28.12.2004
link
komentarz (0)
To już całkiem pochrzanione.
Doskonale człowiek może się obejść bez wszystkiego. Nic nie jest mu potrzebne.

Czy decyzje podejmowane uczuciowo, a z wymyślonym racjonalnym wytłumaczeniem, są racjonalne czy emocjonalne?
A gdy uczucia się chowa głęboko, głęboko? Gdy nie chce się czegoś zrobić nie z powodu racjonalnego, jak się rozgłasza, tylko dlatego że poprzednio robiąc to wynikły jakieś rzeczy do których nie chce się wracać?
A mi to wszystko tradycyjnie cuchnie tchórzostwem i lenistwem.
Nie chcę się w nic wpakowywać. Czy życie w letargu i marazmie jest złe? Dlaczego jest złe?
Wiem, wiem - nie wolno żyć tylko dla siebie. Ale dlaczego? Bo nie będę umieć kochać i nikt mnie nie pokocha?
Przecież miłość jest potwierdzeniem dla siebie. Li i jedynie. I, wątpliwą uciechą. Dla mnie nigdy nie było to uciechą.
A, pewnie mówię tak dlatego, że jestem młoda, głupia i nic nie wiem.
Wszystko to ucieczka przed odpowiedzialnością. W tej filozofii odpowiedzialność urasta do niewyobrażalnej nieosiągalnej rangi. A, co. Skoro nic nie jest ważne, wszystko może być ważne.
Zwykłe nastoletnie zobojętnienie. I bunt przeciwko buntowi.
/wciąż jestem pod wpływem "Tanga". Chyba to będzie moja ulubiona książka/