evill // odwiedzony 6379 razy // [znowu_cyan nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (21 sztuk)
19:44 / 04.08.2004
link
komentarz (0)
Lansu lansu, blog przeniesiony na adresik:
maly-disorder.blog.pl
16:08 / 03.08.2004
link
komentarz (1)
A kolczyk z języka wykręciłam.
Kombinerkami.
Inaczej się nie dało.
15:45 / 03.08.2004
link
komentarz (0)
Agatek wybył i wrócił. Nie będzie opisywać jak było tam, opisze jak było tu, dzisiejszego ranka.
Wychodzę z domu. Brzydko, szaro, kurcze, nie ma jeziora, no trudno, to w końcu środek Warszawy.
Idziemy.
Kurcze, gdzie ja idę? Gdzieś miałam dotrzeć, ale cholera gdzie? A, przystanek. W którą to było stronę?
W prawo?
Nie, chyba w lewo.
A wcale że nie bo prosto.
O, samochód, ochlapał mnie zły on.
No tak.
Tam samochodów prawie nie było.
Chyba że trabanty.
Jedzie tramwaj. To chyba trzeba wsiąść. Nie, to nie takie proste, najpierw muszę sobie przypomnieć czym stąd do domu dojechać.
Cholera nie pamiętam.
No nieważne, spróbujmy z autobusem.
Dlaczego Ci ludzie tak dziwnie się na mnie patrzą?
Ah tak, przecież leje, a ja zasuwam tylko w spodenkach i koszulce, wszyscy wokol jakies parasole, kaptury,
chowają się pod wiatą.
Przepraszam ja to z cukru jestem?
Proszę państwa wczoraj wskakiwalam o trzeciej w nocy do jeziora.
W ubraniu.
I bylam dużo bardziej mokra.
Więc naprawdę, ten deszcz to mnie nie rusza.
Gdzie to ja jestem? Przystanek.
No dobra.
A kiedy autobus przyjeżdza?
Piwa bym się napiła.
Hmm czy ja w ogóle wiem która jest godzina? 8 rano? Południe?
Tam przeciez to nie miało znaczenia.
Czy ktoś z nas myślał o tym, że mamy północ (a może to pierwsza w nocu była?) kiedy wsiadaliśmy na rowery
i wesoło pomykaliśmy kilkanascie kilometrów dalej coby flaszkę kupić?
Nikt nie myślał.
A jak fajnie było.
A jak miło się jechało, popijąc wódeczkę prosto z buteleczki, hoho:)
Eh, tu czas podobno ważny, bo praca i jakies tam obowiązki. Cóż..
Bajka, Hal, Magda, Młody, Zamieszanie wracajmy tam już co?:)
23:49 / 29.07.2004
link
komentarz (8)
Jeżdzę na rowerze.

Śpię w środku lasu.

Popijam tanie wino.

Wracam do domu, patrzę na tych co życie mają zwyczajane
i do pracy jadą zagryzająm usta i nie płaczę.

Nie szukam uśmiechu obcych.

Robię głupoty.

Kąpię się w błocie.

Oglądam ostatni koncert Republiki.

Nie tęsknie za Tobą, zapomniałam że jesteś mi
potrzebny
.
Latam.

Czasem robię dobre wrażenie.

I gotuję też.

Uciekam.

Wracam.

Uciekam.

Biegam po dachu.

Kłamię.

Mowię prawdę.

Ranie.

Uszczęśliwam.

Chcę skoczyć ze spadochronem.

Szukam czegoś ważnego.

I może znalazłam.
14:18 / 09.07.2004
link
komentarz (2)
Poczułam się staro. Najmłodszy chłopak z New Kids On The Block ma 32 lata..
17:56 / 30.06.2004
link
komentarz (2)
Obraziłam się na tego bloga, na siebie, na koty, na świat też bym się chętniej obraziła ale jakoś mi nie pozwala. Wbija mi się butami, telefonami, smsami, różnymi możliwymi sposobami i nie chce dać spokoju. Bo spokoj moja droga to ty mialas ostatnie pól roku. A teraz do przodu, szybko, byle dalej.
18:17 / 23.06.2004
link
komentarz (1)
Byłam tu i tam, robiłam to i tamto, znowu do biegu, gotowi, start. Pędzę, lecę ostatnie dni jak w przyspieszonym filmie, klatka po klatce, klik, klik, "fast forward i przyspiesza", znowu chwilami śmieję się naprawdę.
I tyle, wena znowu oknem uciekła.
23:16 / 05.06.2004
link
komentarz (1)
Najgorsze uczucie to bezsliność.
Kiedy boli tak, że już nie chce się oddychać.
Zaopiekuj się mną bo nie potrafię już wstać.
Chociaż przez jeden dzień, pozwól mi nie myśleć o niczym.
18:54 / 04.06.2004
link
komentarz (1)
Zapakowałam do plecaka cukier, wodę, miseczkę i śmietanę. Z pokoju wyciągnęłam M. Kota nr1 ubrałam w smycz złożoną ze skrętki i starego kabla od myszy.
Luz.
M. wysłałam po truskawki a kota puściłam na trawkę w celu wiosnennego zaznajamiania się z naturą.
Luz.
M. Wróciła, przyrządziłyśmy boską potrawę z truskawek, śmietany, cukru. Kot wącha kwiatki. Zapomniałyśmy łyżeczek. Jemy palcami.
Luz.
Kot w tym czasie podejmuje próby spojrzenia na swiat z perspektywy 40 centymetrowego płotu. Każda kończy się artystyczym *jeb* na ziemię. Luz.
Jedzenie łapkami bywa przyjemne ale owocuje totalnym uświnieniem całego człowieka i wszytskiego w okolicy. Nagle Kot postanawia urządzić maraton.
Nie wiedziałam że jest taki szybki
Nie wiedziałam że jestem niezla w biegu przełajowym przez płotki.
Człowiek uczy sie całe życie.
Wyścig zakończony pod wielkim iglakiem.
Kot odrobinę zestresowany, wyciągniety.
Nie wiem kto go uczył rozładowywania napięcia, wlasciwie niezły sposób. Dla niego.
Mam rozorane plecy i brzuch do krwi.
Luz.
Miła wycieczka.
20:21 / 03.06.2004
link
komentarz (3)
Dopadła mnie
tak zupełnie bez sensu
ochota
na cynamon.
00:33 / 02.06.2004
link
komentarz (4)
No dobra.
A teraz poprosze żeby ktoś mnie wziął za rekę i wyprowadził z tego w czym tkwię i nie umiem, no cholera nie umiem sie wydostać
20:38 / 01.06.2004
link
komentarz (3)
Coś się kończy coś się zaczyna.

Starzeję się. W zakamarki mojej jakże beztroskiej łepetyny zaczyną wdzierać się pewne nowe i zupełnie nie moje myśli. Powoli zaczyna docierać świadomość nieodwracalność pewnych zmian, głupota i coś tam i coś tam jeszcze (nie bądzmy dla siebie za surowi,0) Proces ten bywa bolesny, a zwą go czasem dorosłością. Nie podniosę już pewnie nigdy łba wysoko i nie oznajmię całemu światu, że niczego w życiu nie żałuję. Żałuję, a i owszem.
A że charakterek i usposobienie mam dość wygodne, powoli zbieram się do zamknięcia pewnego etapu w życiu i budowania wieży z klocków od nowa.
Chociaż, przydało by się gdyby ktoś trzymał czasem za rękę.
No i jeszcze na koniec - gratlulacje. :,0)
14:31 / 13.05.2004
link
komentarz (1)
Mialam sen.
W tym śnie chodziłam po jakiś podziemiach z których nie miałam jak sie wydostać. W tym śnie byla koleżanka i kolega w dredach. Kolezanką i ja strzelałyśmy w kolegę prezerwatywami, a kolega powtarzał:
Wyprowadzę was z stąd tylko NIE ZOSTAWIAJCIE TU DRUKARKI LASEROWEJ!.

A kolczyk w języku zrobiłam aby móc nim rytmicznie uderzać o zęby w takt muzyki.
Innego powodu doszukać się trudno.
22:30 / 26.04.2004
link
komentarz (2)
Strasznie lubię jak ta druga z którą mieszkam
się smieje. Sama. U siebie w pokoju. Tak, że koty
oburzone raczą nawet otworzyć każde po pół oka.
(Co razem daje całe oka półtora,0)

Na parę godzin cofnęliśmy się dziś pare dobrych
lat wstecz.
7 rano. Każdy normalny człowiek śpi. Normalny człowiek
usnął dwie godziny wcześniej. Bo spać z różnych
powodów w nocy nie lubi.
Budzi mnie coś w stylu pukania do drzwi. No, może walenia. Głośnego. Bardzo.
No do jasnej cholery co jest?
Słonko, otwórz proszę.
Slonko zawija się w ręcznik i dzielnie otwiera.
Zdążyłam zasnąć.
Słonko wchodzi w ręczniku do pokoju i obwieszcza mi
ze złośliwym uśmiechem "ktoś do ciebie".
Ubieram coś na siebie, kaptur na głowę. Wlosy mi porozstawiały się w różne strony. Taki kaptur to się
wtedy przydaje.
Otwieram drzwi. Za drzwiami dwóch smutnych panów.
Z jakąś skrzynką.
- Dzien dobry proszę PANA, niech mnie PAN rachunki za pront pokaże.
Udałam że nie słyszę.
Rachunki? K* mać, jakie rachunki, człowieku, rachunki to ja trzymam w różnych tajemniczych miejscach. Ostatnio jakieś znalazłam w doniczce. W szafce w łazience też by się pare znalazlo.
Skapitulowałam od razu.
A nie dało by się proszę szanownego pana, żeby pan jednak tych kabelków nie tegez?
Nie dało by się PANI szanowna, ja tu pracę wykonuję.
Drugi pan, zlośliwym błyskiem w oku (widać wyraźnie, że lubi swoja pracę,0) wyciągnał dziwne coś. Zajrzał do skrzynki, pouśmiechał się, pohymał i nagle, bez ostrzeżenia zrobił CIACH.
Aż mnie zabolało.
To CIACH.
Uśmiechnęli się i poszli.
A ja rachunki znalazłam w pojemniku na kadziedłka.
5 minut później.
Tak. Zrobiłam awanturę. Sporawą.
Tak, oczywiście pierwszy raz od kiedy tu mieszkam,zabrałko też ciepłej wody. Bo tego żółtego czegoś co na mnie strasznie pluło nazwać wodą nie mogę.

Pointa jutro.

Tak.


16:11 / 25.04.2004
link
komentarz (0)
staroć się odnalazł. O kotach. Moich.
Dziś kotów wiecej. O sztuk jeden.
W planach czwarty. Rudy. Będzie komplet.
:,0)
http://nlog.org/view.php?user=dwakoty
02:56 / 25.04.2004
link
komentarz (1)
Napisałabym coś ładnego. Ale mimo WSZYSTKO, to wszytsko, te koty, ciszę, pusty materac (wyprany, brawo ja,0), pustą paczkę po papierosach, resztkę coli, to wszystko i jeszcze trochę, dużych takich i mniejszych spraw też. Smutek uciekł oknem.
Więc nie napisze nic.
18:02 / 23.04.2004
link
komentarz (1)
Jest coraz lepiej. Ograniczam zbędne potrzeby.
Mam wrażenie, że już za parę dni do szczęśliwego życia wystarczą mi fajki. No i cola.
00:45 / 23.04.2004
link
komentarz (0)
Najłatwiej jest niewidzić ludzi, których skrzywdziliśmy.
22:08 / 22.04.2004
link
komentarz (1)
Musk mi wyparował razem z kacem. Ojakmitegobylotrzeba. Ale dlaczego boli mnie nos?!
11:44 / 21.04.2004
link
komentarz (0)
Wiosna przecieka mi między palcami.
Nie zdąże się napić piwa na ławce.