2004.12.17 11:33:35 link
Ja (1:34)
;]
Ona (1:34)
;]
Ja (1:34)
komp i tv w jednym pokoju to blogoslawienstwo
Ona (1:35)
mhm... nie, to ograniczenie
Ja (1:35)
jak komu
Ja (1:35)
ograniczenie bo tv cz.b.
Ona (1:36)
kwestia przyzyczajenia, osobiscie moge zyc i bez tego i bez tego.
Ja (1:36)
a mi sie nie chce
Ona (1:36)
wyjezdzam - brak komputera to nie problem. brak tv? również.
a pokoju wystarczyloby mi radio.
Ja (1:37)
na wyjezdzie tak. w "cywilizacji" nie
Ona (1:38)
a jednak czesto mam wszystko powylaczane. swiety spokoj =błogosławieństwo.
Ja (1:38)
komp/net - odciecie od rzeczywistosci
Ona (1:39)
komp/net - negatywne odciecie sie od rzeczywistosci. troche jak moja matka i jej zycie wytyczane telenowelami w tv,
Ja (1:40)
nie mam pozytywnego odciecia sie od rzeczywistosci
Ona (1:40)
masz - mnie
Ona (1:40)
/or J. albo B.
Ja (1:41)
niet
Ja (1:41)
to jest rzeczywistosc.
Ona (1:42)
i to jest alternatywa? sieć ?
Ja (1:42)
uhm
Ona (1:43)
nie ma wyjscia- zyjesz tu i teraz i albo dajesz się monotonii i stwierdzeniu 'to mi wisi & wszystko jest do dupy' albo pierdolisz system i jedziesz wlasnym systemem wartosci i zyjesz po swojemu.
Ja (1:43)
dokladnie.
Ja (1:43)
pierdole system i lece po swojemu
Ona (1:44)
a sieć jest w tym momencie dla mnie ogłuszaniem się młotkiem, albo - jak kto woli delikatniejszą wersję - stosem tabletek typu ibuprom.
Ja (1:44)
tudziez sulpiryd.. ale to dranstwo jest dlugoterminowe
Ja (1:44)
krotko terminowe juz wyzarlam
Ona (1:44)
i mówisz - żyjesz po swojemu  ?...
Ja (1:45)
nie
Ja (1:45)
zyje tak jak chca zebym zyla
Ona (1:45)
to w takim razie żyjesz po swojemu. nie można żyć tak jakby się chciało. to jak patrzenie w lustro. przeczy logice. albo traktorek albo marchewka.
Ja (1:46)
[k] - patrz opis
Ona (1:47)
wybacz, interpretacja mickiewicza i gałczyńskiego idzie mi lepiej.
Ja (1:47)
jedno ze zdan szostego zmyslu (film o duchu psychologu...)
Ja (1:48)
chlopak narysowal pana ze srubokretem w szyi - wezwali mame
Ja (1:48)
za tecze nie wzywaja
Ja (1:48)
wkladasz maske i lecisz w swiat
Ona (1:50)
szósty zmysł widziałam. niestety najwidoczniej za głupia jestem by zrozumieć.
Ja (1:50)
bosz
Ja (1:51)
nie moge byc taka jaka chce bo by mnie zaszczuli
Ona (1:51)
i Ty się tym przejmujesz?  Ty  ? najwidoczniej sie więc pomyliłam co do twojej oceny.
Ja (1:52)
uhm ja - bo mam ojca ktory mi mowi ze wygladam jak dziwka jak sie pomaluje tak jak chce
Ona (1:53)
a ja mam matke która mi dziś powiedziała, że nie wystarczy byc inteligentną żeby na studia iść, że ona mi oplacac poznania nie bedzie, ze moge jedynie wybrac US o ile w ogóle zdam do następnej klasy. I mam też brata, który uwaza mnie za osobe niespełna rozumu. I ojca, który jest psychicznie chory, w dosłownym znaczeniu.
I co ?
Ja (1:53)
bo mam babcie ktora teraz wlazla do pokoju i z wyrzutem powiedziala" kuurrrde"
Ja (1:54)
i to ze matka = moj ojciec - dokladnie TO SA MO
Ona (1:54)
pytam po raz kolejny - I CO Z TEGO?!
Ja (1:54)
brat - moja matka ktora jest niespelna rozumu i sie wokolniej chodzi jak wokol jajka zeby nie bylo znow ataku szalu i trzaskania talerzami
Ona (1:54)
Twoje życie, nie ich. masz je jedno. i kiedy dobijesz 40 mozesz pluc sobie w brode, ze mlodosc uplynela CI na stwierdzeniu, ze mam tak a nie inaczej.
Ja (1:55)
i babcia ktora sie wcina we wszystko w co moze i nawet sie nie mozna poklocic normalnie
Ja (1:55)
[k] ja tez mam chory dom
Ona (1:55)
tak, i nakręcaj się dalej, .... i na co Ci to? masz faceta. masz przyjaciół. masz grono znajomych.
Ja (1:56)
i ja sie poddalam bo nie mam sily dalej walczyc
Ona (1:56)
do ciężkiej cholery, zacznij zauwazac to co masz a nie tylko to, czym Cie pokarało.
Ja (1:56)
ty tez sie nakrecasz... tez wypominasz matke ojca brata
Ona (1:56)
[ i zapisz sobie to zdanie, bo mis ie podoba]
Ja (1:56)
mi sie juz nie chce zauwazac tego co mam bo przychodze do domu i juz tego nie mam.
Ona (1:57)
wspominam, bo jak widze co mi piszesz, musze do pionu ustawic. co Ty myslisz? od 2-3 tygodni przestalam sie tym przejmowac, kiedy ostatnio znowu ciełam nadgarstki. stwierdzilam, ze to nic nie zmieni. ze kurwa przeciez musi byc jakas opcja.
Ja (1:57)
ja jestem na etapie planowania - ciac sie nie bede - prochy ktore mam sa za slabe.
Ona (1:57)
i siedzenie przed kompem etc. nic nie zmieni. chce się spotkac, to nie ejst powod do jakiej radosci / ew. skrajnej rozpaczy ?
Ja (1:57)
i ja tez jestem za slaba
Ja (1:58)
i wiesz ucze sie o tym pieprzonym syndromie suicydalnym i wiesz co - wiekszosc objawow jest i to nie dlatego ze sobie je wmowilam tylko dlatego ze byly wczesniej
Ja (1:58)
i tylko to ze jest j. jakos mnie powstrzymuje
Ona (1:59)
na co ?  zeby wyjsc w domu i sie rozerwac?
i prosze- oszczedz mi syndormow suicydalnych, bo nie wiem o czym do mnie mowisz. do prostego czlowieka, prosze.
Ja (1:59)
a i tak sie zastanawiam czy sie to nie skonczy tym ze z nim zerwe z jakiegos durnego powodu tylko po to zeby sie zabic.
Ona (2:00)
tak, dowiedź tego, ze jesteś słaba. wmawianie sobie, ze jesteś to calkiem fajny pomysl na życie - z wielu rzeczy zwalnia. I jesli tak jest - to gratuluje dobrego samopoczucia.
Ona (2:00)
D., szczerze?
Ja (2:00)
co?
Ona (2:01)
widzisz, powinnam sie teraz uczyc na matme, po poludniu mam sprawdzian i walkę o DOPUSZCZAJĄCY na semestr. zagrożoną być - fajnie jest. ale wiesz co? pierdole to. bo są ważniejsze rzeczy - chociażby w tym monecie Ty, czy Juice  na drugiej linii.
Ona (2:01)
pierdole matke, ktora mi wmawia, ze jestem kretynka i do niczego nie dojde.
Ona (2:01)
wale to, ze nie mam faceta.
Ona (2:01)
nie zwisa mi- ja to po prostu wale. i zyje na przekor. bo mam dla kogo. wiem, ze jestem slaba, ale kurwa nikomu tego nie pokaze. okazywanie slabosci, to samobójstwo.
Ona (2:02)
i jezeli zaraz nie przestaniesz pierdoli ze slaba jestes, to nie dostaniesz prezentu wieczorem.
Ona (2:02)
[ i wybacz za mieso, okres sie zbliza]
Ja (2:02)
[k] ja to walilam przez cale liceum - wmawianie brak faceta problemy w budzie i takie tam - jestem starsza od ciebie o te 6 lat pierdolonego zycia (mi tez.. w srode dostane)
Ona (2:03)
6 lat... a najlepsze jest to, ze ja w tym momencie czuje sie jakby mowila do  rozwydrzonej 15latki, a nie do sudentki psychologii.
Ona (2:03)
i prosze, nie miej mi tego za zle.
Ja (2:03)
[k] - ja mowie co 17nastolatki ktora wszystko wali (choc juz sie ciela)
Ja (2:04)
i jezeli teraz mialas na to odwage to pozniej tez mozesz znow sprobowac
Ja (2:04)
w twoim wieku bylam taka sama - bunt, walenie itp
Ja (2:04)
po paru latach przychodzi odretwienie
Ona (2:04)
widzisz, od 17latki rozni mnie to, ze u niej 1 rok zycia to u mnie jakies 3 miesiace. jestem do przodu i dobrze mi z tym. bo skonczylam z pomyslami cięcia sie, brania prochow i zastanawiania sie, jak to kurwa mam xle w zyciu.
Ja (2:05)
jestes jak moj ojciec - masz swoje racje i nie pozwalasz sobie powiedziec tego co chce
Ona (2:05)
bunt powiadasz?  nie zgadzam się. bunt - ucieczka z domu, bunt? moglabym palic, amfe brać [ przez amfe przeszlam - dziękuję.] moglabym sie kurwic, słuchać hh, i nie dotrzymywac slowa. nic z tego nie robie.
Ja (2:05)
skopiowac ci to?
Ja (2:06)
marichuana - dostep do innych dragow - moglam nie zrobilam.
Ona (2:07)
daruj, po prostu mnie to smieszy juz wszystko. narzekasz, nakrecasz się. ale zmieni sie cos przez to ?  znam to z autopsji i wiek nie ma tu nic do rzeczy.
Ja (2:07)
to nie jest hoodyzm.. to jest cos innego - ja juz mam dosyc oddychania tym samym powietrzem co moj stary
Ja (2:07)
i chcesz isc na psychologie?
Ja (2:07)
jako praca czy jako hobby?
Ja (2:08)
wyobraz sobie takiego pacjenta jak ja?
Ja (2:08)
powiesz mu tak?
Ona (2:08)
widzisz problem ?  powiedz J.-facet ci nieba uchyli. wyprowadzasz sie gdziekolwiek. skoro sytuacja jest aż taka zla - to jest wyjscie. a jak powiesz,z e to nie takie proste to ujawnia sie syndrom ' ja juz nie mam sily a zycie jest do dupy'.
Ja (2:08)
wiesz co on zrobi jak wyjdzie z twojego gabinetu?
Ona (2:08)
psychologia... mamusia mnie dzis uswiadomila, ze nic z tego i tak. wiec mysle na razie o maturze.
Ja (2:08)
nie wejde na glowe j.
Ona (2:08)
widzisz, roznica jest taka, ze ja jeszcze nie dostalam sie na psychologie, wiec nie mozesz stwierdzic co on zrobi. bo nie mam wiedzy, zeby się nią posluzyc.
Ja (2:09)
wyprowadze sie za co?
Ja (2:09)
[k] - studia ucza cie teori. wyczucie trzeba miec od poczatku
Ona (2:09)
nie wiem, kombinuj - źle Ci? mam Ci zacytowac to co ostatnio pisalas? ' podobno umiem kombinowac...'
Ja (2:10)
wiedza poslugujesz sie tylko w momentach diagnozy i "produkowania" terapii potem juz leci wyczucie.
Ona (2:10)
nie bawie sie etraz w psychologa, tylko w koleżankę ktora ma inny pogląd i nieco otrzeźwiala po ostatnich wydarzeniach.
Ja (2:11)
wiesz co... kolezanka kolezanka - h. jeszcze zyje. nie wiem ile w tym mojej zaslugi a ile glupiego szczescia - nigdy jej nie powiedzialam ze jest smieszna (nie biore tego do siebie...ale...)
Ja (2:11)
po ostatnich wydarzeniach czyli?
Ona (2:12)
czyli pewnych wydarzeniach. są rzeczy ktore zostawiam jedynie dla siebie wbrew pozorom. a co do h, temat jak dla mnie zamknięty. tu tez pojawia sie kilka zdan ktorych nie powiem glosno, bo ni chce.
Ja (2:13)
ok. czekaj zle zrozumialam poprzednie zdanie. nie wazne.
Ona (2:13)
poza tym sma doskonale wiem, jak siedzenie przy kompie czlowieka 'do reflekcji zmusza' . doł za dołem - i Ty to wlasnie robisz. chociaz 'dol' to zle pojecie. nevermind.
Ja (2:13)
czemu nie chce powiedziec...
Ja (2:13)
mnie siedzenie przy kompie nie zmusza do refleksji.
Ja (2:14)
siedze bo nie mam nic innego do roboty - bo mi sie nie chce - bo nie mam ochoty - bawi mnie to - moge sie wyszalec w ps'ie czy gdziekolwiek. moge sie nauczyc jak robic cos co lubie ale jeszcze nie umiem.
Ona (2:14)
ale negatywnie nastawia. ja to widze. zreszta, znam to po sobie . i po innych.
A czemu nie chce powiedziec? bo sie zaczniesz bronic i znowu Tobie ujawni sie syndrom ojca ' i tak mam swoje zdanie a Ty nie amsz racji'.
Ja (2:15)
albo w tobie - mow.
Ja (2:15)
nastawia pozytywnie
Ona (2:16)
temat ? H. nastawienie ' jesli ona idzie, to mnie nie ma' bynajmniej nie jest wygodne dla innych. Dla mnie wybor jest oczywisty, bo w koncu wyrazam sie o Tobie jak o siostrze. ale zastanawia mnie jak inni do tego podchodza i jakie mają zdanie ' powiesz pewnie : zwisa mi to".
i widzisz to wlasnie moment kiedy uwazam to zachowanie za dziecinne. mozna by cały esej o tym napisac, ale ze ja nie mam ani czasu, ani ochoty...
Ja (2:17)
powiem tak. wlezliscie mi (Ty,B,M,J,M i huj wie kto jeszcze) w moj swiat. moj wlasny prywatny osobisty "sekretny" to chore ale troche traktuje net jako zamiennik rzeczywistosci. wlezliscie z butami i tyle. ale to odnosnie netu. co do h.
Ja (2:17)
bylam w zywcu? bylam
Ona (2:17)
wzruszajace poświęcenie.
Ja (2:18)
ale jak powiedzialam - jak ona idzie ja nie ide.. nie ironizuj bo wywleke jojczenia na temat juica i innych takich
Ona (2:18)
co do bloga... pamietam tamten wiczor. gdybym po postu nie powiedziala, ze mam ten adres, dalabys mi go 3-4 godziny pozniej i nie bylo by tematu. najwidoczniej wolalabym byc szczera.
Ja (2:18)
to jest normalnie - nie mam ochoty przebywac w tym samym pomieszczeniu
Ona (2:19)
nie widze związku.
Ja (2:19)
traktuje ja jak powietrze i tyle
Ja (2:19)
wiec po co ?
Ona (2:20)
co po co ?  jka powietrze... a jednak widzisz, to najwidoczniej nas obchodzi. bo sytuacja jest śmieszna/chora/ dziecinna - dobierz ktore slowo chcesz.
Ja (2:21)
zwiazek blog a zycie - widzisz... byl moj - dysputy z obserwatorem byly dla mnie komiczne wybacz ale czat mozna sobie uzadzic gdzies indziej nie w moim prywatnym miejscu (zazdrosc o strefe intymna?) ale jakos zadko kiedy dysputy dotycza tego co napisalam raczej tego co piszecie. raz
Ja (2:21)
h. - widzisz - nakrecanie sie wspolne doprowadzilo do tego ze chce postapic zgodnie ze swoim dziecinnym/smiesznym/chorym pomysem a nie moge bo jestem za to potepiana
Ja (2:22)
powiedz mi. dlaczego nikt nie poszedl do h. i nie zapytal o co chodzi? czemu sie zachowuje tak jak sie zachowuje. czemu nikt nie wyciagnal z niej co w niej siedzi?
Ja (2:22)
hm?
Ja (2:22)
bo co? bal sie rozmowy? konfrontacji czy czego?
Ona (2:22)
D., chyba nie musze przypominac głównego zalozenia bloga? - ekshibicjonizm. czy Ci sie podoba czy nie. a jak nie - to są hasła, któe można B rozwali, ale ja na pewno nie.
Bo zawsze slyszal to samo - nic mi nie jest, jest ok. I tyle. chcialas jej pomoc? to dostalas nauczke.
Ja (2:22)
ja to zrobilam i teraz chce zrobic to na co mam ochote - odciac sie od osoby ktora jest mi obojetna
Ja (2:23)
tyle ze tajemnice "nic nie mow innym" znali wszyscy
Ona (2:23)
wiec odcinaj sie, ale nie takim kosztem. ustalanie spotkan na zasadzie, ' ok, widzimy sie, otwarte spotkanie...aha, ale jak bedzie h., to znowu Ja sie zaprze' . myslsiz, ze to dla nas przyjemne ?
Ja (2:23)
dostaje nadal - dostaje ochrzan o swoje postepowanie - nie moge byc soba?
Ona (2:23)
'nic nie mo...' to juz inna bajka.
Ja (2:24)
[k] - ustalanie wspolnych spotkan?
Ja (2:24)
kiedy gdzie jak?
Ja (2:24)
w jakiej ty bajce zyjesz
Ja (2:24)
ostatnie wspolne bylo na tymkowym pozegnaniu
Ja (2:24)
teraz ostatnio jakis wypad do jazzu
Ja (2:24)
powiedzial mi ktos cos?
Ona (2:24)
alez oczywiscie, ze mozesz. chcesz zyc po swojemu. tylko zauwaz jeszcze, ze poza rodziną która masz jaką masz, - masz jeszcze znajomych którym na Tobie zalezy. i jaką bys głupote nie zrobila /powiedziala, będą się martwic, czy Tobie sie to podoba czy nie.
Ja (2:25)
wybacz to ze zazwyczaj spedzam wolny czas z j. to wcale nie znaczy ze nie moge z nim spedzic go z reszta
Ona (2:25)
tez nic nie wiedzialam, i jakos nie ubolewam. mam inne zajecia.
Ja (2:25)
ja nie ubolewam - ja tylko mowie
Ona (2:25)
to zdanie nie do konca jest zrozumiale - "D. (2:23)
wybacz to ze zazwyczaj spedzam wolny czas z j. to wcale nie znaczy ze nie moge z nim spedzic go z reszta"
Ja (2:25)
aha ile razy bylo ustalanie "otwartych spotkan"
Ona (2:26)
dokladnie - i ile ' cholera, mowic h. czy ryzykowac ze [d] nie ebdzie' ?
Ja (2:26)
wymawiacie mi ze sie poswiecam j. i nie mam dla was wolnego czasu. a co za problem zebym przyszla z nim?
Ja (2:26)
no to ile.. powiedz mi prosze
Ona (2:27)
  A CZY TOBIE KTOS WYPOMINA, ZE PRZYCHODZISZ Z NIM JA SIĘ PTTAM? j. lubie przeciez, w zaden sposob mi on nie przeszkadza. gdzie tu jest problem ?
Ona (2:27)
czy przyjdziesz z nim czy sama - to mi obojetne, grunt, zebys byla.
Ja (2:27)
no wlasnie - to czemu mi wypominacie ze nie spotykam sie z wami?
Ja (2:27)
jezeli nie ma zadnych spotkan?
Ja (2:27)
dowiem sie ile razy bylo gadanie h. vs [d]?
Ona (2:28)
nie , bo przeciez nie zglupialam, zeby to liczyc. widzisz - po prostu to jest. i jedynie od Ciebie zalezy czy to zmienisz.
Ja (2:29)
no to o co chodzi - daj mi przyklad takiego gadania to .. to nie wiem co . narazie to jest jak obietnice rzadu na lepsze zycie - nie realne.
Ja (2:30)
bosz. nie robcie ze mnie az takiego potwora
Ja (2:30)
powiedzialam co chce zrobic i tyle.
Ona (2:31)
przyklad masz caly zcas ten sam ' powiedziec jej czy nie' . bo Ty postawilas na swoim i po prostu liczyc sie trzeba z tym Twoim zalozeniem.  Toja wola.
I nie robimy - teraz sama starasz się udowodnic mi, ze nim nie jestes, a ja to wiem.
Ja (2:31)
jezeli wam tak uprzykrzam tym zycie to umowie sie z h. na kawe wyjasnie to i owo i tyle
Ja (2:32)
aha - a przepraszam czy ktos z was dazyl do tego zeby mnie jakos do h. przekonac.. wiesz gadalam z h. i w sumie wydaje mi sie ze nie masz racji/ masz racje.. pogadajcie moze
Ja (2:32)
zwalacie na mnie jakis pieprzony obowiazek nie psucia wam wyjsc
Ja (2:33)
i sie nadal pytam - ile razy bylo powiedziec jej czy nie.
Ona (2:33)
a to juz Twoja sprawa. a ironizowanie mi oszczędź bo jestem zbyt zmecozna na to. nigdy nie mowilam, ze mi zycie uprzeykrzasz i nie powiem.
Dorota,  na razie to obwiniasz nas [mnie?] o to, ze robimy z Ciebi potwora stulecia. a ja się wypieram. prowadzi to do czegos? jest późno, ja jestem zmeczona, ty sie nakrecasz caly zcas. i nie chce zeby wieczorne spotkanie mi kompletnie zbrzydlo po tej rozmowe.
Ja (2:33)
jak ekipa to ekipa - jak ma byc cala to sie chyba wszyscy powinni starac. ale jak sie leje na uklady to trzeba potem zwalic wszystko na tego co sie wybil ot . moje zdanie
Ja (2:34)
[k] - ja jutro mam rozmowe z dziekan na temat moich przyszlych studiow - nie wiem czy bede na spotkaniu.
Ona (2:34)
tak, i mała Ja została wytypowana do zrobienia z niej czarnej owcy.
A na końcu pojawił się smok i spalił nibylandię.
Ja (2:34)
a gowno
Ja (2:34)
kto ironizuje
Ja (2:35)
ja sie tylko zastanawiam dlaczego nikt nie sprobowal jakos tego ponaprawiac
Ja (2:35)
czasem jest potrzebny mediator
Ona (2:35)
ironia za ironię. tez jestem czlowiekiem i szlag mnie czasem trafia. naprawic? majac wlasne problemy ?  tak, na pewno wszyscy sie palili - naprawiac sytuacje, której nie naprawisz, bo jest passowa.
Ja (2:36)
jak passowa to co sie wcinacie w moje decyzje?
Ja (2:36)
widzisz to tak jak rozwod.. tylko ze latwiej - nie ma zobowiazan finansowych - a i stany rozwodowe idzie naprawic.
Ona (2:36)
bo najwidoczniej nam zalezy.
Ja (2:36)
jak by wam kurwa zalezalo to byscie to jakos probowali naprawic.
Ona (2:37)
nie, koneic rozmowy. zaarz dojdzie to za daleko. a ja nie mam zamairu ryzykowac przyjazni ze względu na to, że [ ...]
Ja (2:38)
a tego to juz naprawde nie rozumiem. wymawialabym sie pozna pora albo czyms a nie.. ucinanie w najciekawszym momencie (nie ironia - czarny humor)
Ona (2:39)
nie, ja nie mam ochoty na dalszą rozmowe. bo i Ty jestes zacietrzewiona i ja. a informacja, ze Cie moze nie byc nie jest pozytywna. szczegolnie kiedy po lewej mam prezenty dla was i cholera chcialam miec jakis pozytywny akcent tego pieprzonego tygodnia.
Ona (2:39)
a tak ?  huj bombki strzelił.
Ja (2:39)
[k] - to jest gg. nie jestem zacietrzewiona.
Ja (2:40)
i widzisz. ty nie masz ochoty a ja chce sie dowiedziec.
Ona (2:40)
najwidoczniej ja to tak odbieram. wybacz, naprawdę mam dośc wrażeń na jeden wieczór. porozmawiamy mam nadzieję w lepszych nastronach za parenaście godzin.
Ja (2:40)
w zaleznosci od decyzji dziekan.
Ja (2:40)
chociaz daleko nie zajade z 10zl w kieszeni
Ona (2:40)
masz więcej niż ja. bo kurwa wolałam na cos innego wydac niz na piwo.
Ja (2:41)
masz za dobre serce i za szybko sie denerwujesz
Ona (2:41)
[ czytaj. dzisiejszego wieczoru - ianczej bym ciułała].
Ona (2:41)
dobre serce? gówno prawda. altruizm. a wyprowadzic mnie z równowagi moga jedynie te osoby na których miz ależy. amen.
Ja (2:42)
i tak [d] pojdzie spac nie dowiedziawszy sie dlaczego jest potepiana za swoje decyzje i dlaczego potepiajacy nie zrobia nic zeby te decyzje zmienic - poszanowanie drugiego czlowieka... z potepieniem? tez dobrze.
Ja (2:42)
dobranoc.
Ona (2:43)
nie odpowiem - bo nie potrafie, czasami głupota jest zbawienna.
Ona (2:43)
a potępiać to można babcię, bo kieszonkowego nie dała...
Ja (2:43)
zaraz walne glowa w klawiaure i to wcale nie ze zmeczenia
Ja (2:44)
no to macie do mnie zwykle nasze polskie WĄTY
Ja (2:44)
jeden kit
Ona (2:44)
nie, nie jeden. ja mam. a co ma reszta? nie wiem. ale ja CI powiedzialam co mnie boli i mysle, ze wyjasnione, przynajmniejw zględnie.
Ja (2:44)
nie
Ja (2:45)
tzn tak. ale niedosty pozostal
Ona (2:46)
wiesz ile ja mam niedosytów ?
Ona (2:46)
ale na tym można skonczyc, jstem zmęczona.
Ja (2:46)
a wiesz ile ja?
Ja (2:46)
mam dziwna wlasciwosc dopasowywania sobie tonow glosu do literek...nie zabrzmialas sympatycznie
Ona (2:47)
to ze zmeczona jestem? fakt, to takie złe, ze czasem człowiek snu potrzebuje
Ja (2:47)
potwornie straszne
Ja (2:47)
ide. i tak juz od dwie godziny przegielam.


uprzejmie prosze nie wykozystywac tej rozmowy przeciwko osobom ktore braly w niej udzial
komentarz (0)

wszystkie notki

ostatnie 20

ostatni miesiąc