Niekończąca się historia

ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie

Warto zajrzeć -> Leninowa   Poziomka   Lavinia   Lazeg   Mrówcia   Gwiazdka

Osoby

alfabetycznie

Ba. - Lubi śpiewać. I nieprzeciętnie dobrze jej to wychodzi. Nie tylko śpiewanie zresztą.

Em. - Informatyk, amigowiec, ostatnio trochę kluturysta ;-).

Kk. - Dobry kolega z pracy, znamy się jeszcze ze studiów.

Ma. - Sąsiadka, ale Wy wszyscy, którzy pomyśleliście "aaaaaa, sąsiaaadka..." wrzućcie na luz ;-).

Mr. - Pokazała mi jako pierwsza, ile kobieta może znaczyć w moim życiu, a potem pokazała mi co to znaczy to wszystko stracić.

Sz. - Biznesmen podobnie jak Li. ale znacznie bardziej wytrawny i zahartowany. Niejeden rząd już przetrzymał.

2002.04.04 22:22:35 · link · komentarz (3)

Dzisiejszego dnia zdecydowanie nie da się zaliczyć do udanych. Pomijając oczywiście wspaniały pomysł zapoczątkowania historii, którą właśnie czytasz. A zapowiadało się tak sympatycznie. Promienny uśmiech Ag. naprawdę potrafi postawić na nogi po zarwanej przy komputerze nocy. A okulary tylko dodają jej uroku. Tymczasem jednak praca czeka. Na szczęście praca generalnie sprawia mi przyjemność, więc i te trzy godziny przetrwałem w miarę bezstresowo, chociaż chrypka niestety pod koniec dała się we znaki. Na to konto skonsumowałem właśnie dwie miseczki lodów orzechowych "Zielona Budka". Niebo w gębie, szczerze polecam. Ale nie uprzedzajmy faktów. Po pracy więc czynność w miarę relaksująca, a więc konsultacje tak zwane, najczęściej sprowadzające się do skonsultowania się z mIRC-em i przeglądarką WWW. Tak było również i tym razem. I tu miła, jak się mogło wydawać, niespodzianka, na wiadomym kanale spotykam Ba. Niestety, pogawędka jaką sobie ucięliśmy, nie będzie należała do repertuaru moich ulubionych wspomnień. Co gorsza nie mogę nic tu zwalić na nią (a wiadomo że zrzucenie winy na tą drugą osobę zawsze poprawia samopoczucie ;-,0). Czy ja byłem niewyspany? Byłem. Czy ja może jeszcze ciągle odchorowuję Mr.? Hmmm... Wzorem polityków nie potwierdzam, ale chyba też nie mogę jeszcze śmiało i z duszą otwartą zaprzeczyć. W każdym razie nikomu nie życzę takiego występu jaki dziś dałem. Czuję się jakbym zjadł filcowy kapelusz i to jeszcze znoszony. A w sobotę jednak przyjdę co mi tam. Podstępnie przydybany zawsze mogę twierdzić, że podziwiam wystrój wnętrza, ewentualnie fizjonomię barmana. Bo jednak nie do końca wierzę fotografiom. A nauka dla mnie i dla Ciebie czytelniku drogi taka, że jeżeli kobieta coś myśli i Tobie (tu zwracam się do brzydszej połowy narodu, pardon panowie z LPR, Narodu Polskiego,0) wydaje się że myślisz tak samo - to na pewno myślicie o czymś zupełnie innym ;-,0).