kuposz // odwiedzony 3292 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (8 sztuk)
23:27 / 15.03.2005
link
komentarz (3)
tak to juz chyba z rapem jest, ze czesto niesie on ze soba autotematyzm. wkurzalem sie czesto o to, ze to najprosciej nawijac o wlasnych tekstach, no bo to kurcze sie wysilac nie trzeba. a dzis pomyslalem, ze nadal mi sie to nie podoba, ale moze czas sie pogodzic. zgadzam sie na rap, zgadzam sie na rymy o rymach.. jakos tak by to dzis bylo.

mysle, ze eldo to madry czlowiek. ciesze sie, ze studiuje, widze, jak go to rozwija. nie podoba mi sie kilka spraw, ale to mniej istotne. lubie czuc, ze sluchajac go, znajduje inspiracje do rozwoju siebie.

im wiecej ciekawych rzeczy mowisz, tym bardziej inspirujace slyszysz. to gdzies z zajec. zadalem sobie trud, zeby docierac do milosza. 'jadalnia' zawsze bylaby dla mnie odpychajaca, gdyby nie ten trud. no i znalezienie tego wszystkiego. zegary i dwa przeciwstawne nieco porzadki czasowe, rozne formy ruchu. pomyslalem o teorii wzglednosci, wiec takie bezpardonowe zlepienie milosza z einsteinem. odlegle asocjacje, ale nie w tym sedno. podoba mi sie, ze wiedza sie puzluje, nareszcie zaczyna byc wielka i te rozne dziedziny plota sie ze soba. kto by pomyslal, ze fizyka i poezja; to ci dowcip. a przeciez william blake w opozycji do isaaca newtona. wszystko sie laczy.

im wiecej ciekawych rzeczy mowisz, tym bardziej inspirujace slyszysz...


00:52 / 11.03.2005
link
komentarz (4)
im wiecej patetyzmu, tym glebsza hipokryzja.
czy tak?


18:01 / 10.03.2005
link
komentarz (15)
jeszcze jedno, ale chcialem to wkleic oddzielnie, taka obserwacja z metapoziomu. to co najbardziej chcialbym od tego loga, to nauczyc sie zlewac. zblizac sie do zen.

dzis kurcze dostalem jakies komentarze i jak tylko zobaczylem, ze sa, poczulem niezwykle napiecie. zwyczajnie sie balem. to nie jest zen. nie chce tego przywiazania do opinii.


17:55 / 10.03.2005
link
komentarz (2)
glupia potrzeba bycia interesujacym. wlasciwie kogo to obchodzi, co tutaj napisze. moge sobie zrobic wszystko. hm, log robi sie terapeutyczny. zabawne.

inne logi sa przewaznie slabe. znalazlem kilka, ktore chcialo mi sie czytac. w wiekszosci sa takie, hmm, szablonowe. nie chodzi o to, ze sami w sobie jestescie nudni, nawet inaczej - jako ludzie mysle, ze jestescie dla mnie wazni. ale chyba kreatywniej byloby rozmawiac, niz to czytac. pozytywem tego loga jest rozczarowanie; lecz takie dobre. czuje chec, zeby znow zwrocic sie do zywych tkanek swiata. przypomina mi sie verlaine piszacy o kolorze samoglosek; zdawal sie mowic, ze litery nie moga odzwierciedlic swiata, moga probowac oddac jego momentarycznosc, ale nie istote. pomyslalem,ze to dobrze zyc poza tym logiem. mam w glowie widmo logow mlodych histeryczek tnacych sie z powodu zawodow milosnych; internet wydaje mi sie taki kurcze neurotyczny. od kiedy tu jestem, to reflektuje sie,ze w sieci mieszkaja zasadniczo dwie rzeczy - a nawet jedna sprowadzalna do drugiej: informacja - przerosnieta do stloczonej nieobjetosci, a w efekcie jej nadmiaru, spoglada sponad tego wszystkiego takie jakies oko chaosu. mysle, ze na dnie sieci mieszka pustelnik, pustka - jak chcialby chyba kierkegaard - egzystencjalna.

dlatego podoba mi sie tak bardzo ten milosz:

Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.

jest taki idealistyczny, wlasciwie to nie moge uwierzyc,zeby mozna bylo w pelni tak siebie traktowac, ba - pewnie takie wyparcie nawet nie byloby do konca zdrowe, ale tak chociaz troche, tak na co dzien. wydaje mi sie warto probowac.


17:47 / 09.03.2005
link
komentarz (2)
dziwne uczucie. wczoraj jak zaczynalem ta zabawe z blogiem, to pomyslalem sobie, ze jej fundamentem chce uczynic szczerosc. cokolwiek bede pisal, waznego lub nie, chcialbym, zeby to bylo prawdziwe.

dzis mysle o motywacji do tego pisania. wiadomo, jakies tam potrzeby ujawnienia, nic niezwyklego. ale to przeciez smieszne, sprawdzam statystyki co kilka godzin,ile osob tu zagladalo. chyba dobrze to odzwierciedla teoria przymusowych czynnosci, ktore sluza rozladowaniu napiecia. no i prosze, zaczynam dostrzegac silna potrzebe jakiejs informacji zwrotnej, chocby cien blahego komentarza. wiec jednak ta potrzeba potwierdzenia.

jeszcze jedna mysl. nie czuje sie reprezentatywny dla calej populacji mlodych ludzi w tym kraju, a jednak wydaje mi sie to wazna kwestia; szeroko. co sie takiego dzieje, ze tak trudno nam o rzyganie szczeroscia w - lubie to slowo - realu?
a moze jednak to tylko mi tak trudno?


09:02 / 09.03.2005
link
komentarz (2)
dlaczego mój bóg jest roześmiany?

nasze skrobaczki łaskoczą go w pierzaste stopy.


21:49 / 08.03.2005
link
komentarz (0)
Malec rozwijał się w zielonym brzuchu. Młodość jego była jak krem do rąk, miękka i biała. Tak miękka i biała, jak prószący śnieg i waniliowy budyń. Dorastając tężał, a galareta miękkich tkanek zastygała, krzepnąc w obłość. Też, nabierając lat, nabierał łat i stawał się łaciaty, jak plamisty tyfus. Ale nawet lekarze, uzbrojeni po zęby w sprzęt medyczny i z ultrasonografem, wiedzieć tego nie mogli.

Podczas, gdy matka kołysała go w swoim kokonie, maluch brązowiał jak afro-amerykańskie bejbi. Stawał się duży i ciężki. Lecz kiedy przyszedł czas porodu, kolczasty brzuch matki rozpękł się niespodziewanie wpół i wypadł z niego delikatnie błyszczący. Podbiegłem do niego i biorąc go w ręce, zawołałem do ciebie:

- Spójrz, jaki śliczny kasztan!


21:26 / 08.03.2005
link
komentarz (0)
tak sie zastanawiam nad tym calym internetowym szalenstwem, bo czegoz to juz nie mozna przez siec, juz nawet te upragnione dobrze umiemy sobie robic na czacie. pytam, z iloma bliskimi ostatnio rozmawialem.

i tak mi przychodzi do glowy, ze przeciez: nie chcesz - nie musisz. i mysle, czy na pewno.