lee // odwiedzony 446430 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
11:58 / 19.02.2005
link
komentarz (0)
Lee wrócił z wczorajszej imprezy zadowolony. Przykro tylko, że stare twarze raczej nie dopisały. Był koncert jazzrockowo-bluesowy. Ambitny bardzo, trochę za sztywny jak na gust Lee, no aLEE...
J powiedział, że to dlatego, że ostatnio w Claptona się zapatrzył i teraz tak już będzie. Potem było dżemseszyn, jak zwykle mniej ambitne (chociaż czy ja wiem? hmmm) ale żywiołowe bardziej, choć nie tak jak za dawnych dobrych czasów. Dołączył się S i I a to zawsze dobra rękojmia. Wszyscy byli zadowoleni, każdy znalazł coś dla siebie, bo J to profesjonalista i jak się okazuje też niezły konferansjer :D, szczególnie kiedy przekroczy magiczną granicę trzech piw. Najbardziej zadowolona była jednak znajoma lesbijka, udało jej się uwieść wczoraj taką śliczniutką dziecinę, taką świeżutką czarnulkę jak aniołeczek normalnie. Aż szkoda no... ;P.
A dziś kiedy Lee wcześnie rano wstał (no co? 9,30 dopiero była no...) od razu sobie przypomniał o czym wczoraj cały dzień wiedział, że zapomniał. No kurna jakieś pismo urzędowe za potwierdzeniem odbioru, bardzo ważne miał odebrać na poczcie!!! A dziś to już mu termin upływał.
Ciekawe kto tym razem do niego napisał? Sąd? Burmistrz? Wojewoda? Prokurator? Minister Kultury może? A może komornik? :D
Ale Lee ma znakomitych korespondentów nie? :D ;P