lee // odwiedzony 446959 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
19:17 / 24.02.2005
link
komentarz (12)
Druga ToTo-opowieść

Kilka lat po cudownej historii "malucha z drewna" (nie mylić z Pinokiem :D), teściowie dobrej znajomej Lee wygrali milion w totoniloto. Kiedy już jakoś udało im się przeżyć transmisję telewizyjną z losowania i nawet troszkę ochłonąć, postanowili zgłosić gdzie trzeba fakt wejścia w posiadanie szczęśliwych kuponów i odebrać wymarzony, wymodlony, nocami wyśniony: millijon .
W ciągu doby od tych wydarzeń zjawił się u nich w domu dystyngowany pan w eleganckim garniturze i kapeluszu jak od Magritte'a. Sam bez niczego się zjawił. Przedstawił się jako wysoki negocjator z podkomisji spraw pilnych, departamentu Nitoto. Facet wyglądał jakby wyskoczył wprost z "Procesu" Kafki, co powinno dać trochę do myślenia gospodarzom, ale nie dało bo oni nigdy nie mieli zielonego pojęcia kto to jest Kafka, ani co to takiego "proces" :D (Gdyby ktoś nie wiedział: Kafka to Czeski pisarz, pochodzenia żydowskiego, tworzący w języku niemieckim na przełomie XIX i XX w.).
Przybyły jegomość dokładnie obejrzał los (kupon) pod światło, potem potwierdził jego autentyczność prześwietlając specjalnym przyrządem, który miał ze sobą na tę właśnie okoliczność.
Kiedy skończył teściowie odetchnęli z ulgą, po czym zaproponowali gościowi rytualną herbatę, ciasteczka i coś mocniejszego na pokrzepienie serca. Po celebracji picia herbaty, negocjator zaproponował szczęśliwcom niezwykle uczciwy interes.
Fifty-fifty znaczy się - czyli udział w wygranej po połowie. Innymi słowy mówiąc, że albo kmiotki podzielą się wygraną po chrześcijańsku z kim trzeba, albo z "półmelona" nici.
Oczywiście o całym melonie od razu zapomnij!!!
To i tak była wyjątkowa okazja! Wynikająca tylko i wyłącznie z dobrego humoru gościa i cudownego aromatu herbaty parzonej przez treściową znajomej Lee. Całuję rączki Sz. pani i padam do nóżek... Okazało się, że wszyscy poprzednicy szczęśliwych Toto-zwycięzców, równie doskonałych warunków nigdy nie wynegocjowali. Ot co najwyżej marne 30%.

No kurna takiego obrotu rzeczy teściu znajomej Lee już nie zdzierżył!!!
Wymierzył wysokiemu negocjatorowi solidnego "kopsawdupsko" i to bez żadnej konsultacji ze współmałżonką, po czym jeszcze zrzucił sk****syna ze schodów!
Cóż młody wtedy był i dość porywczy :D
Od tamtej pory teściowie znajomej Lee posiedli ogromną wiedze na temat "Procesów" i to własnych, z koncernem LOTOtotoiMOTO; a nie jakiegoś tam Franza Kafki! Niech mu ziemia lekką będzie... Wydali na tę wiedzę majątek (Sędziowie, adwokaci, biegli sądowi, ekspertyzy).
Dziś zmęczona życiem chłopina strasznie żałuje, że przed laty dała się ponieść, że tak haniebnie potraktowała prawdziwego dobrodzieja. Jedynego chyba jakiego miała w życiu?
Jeszcze bardziej pół utraconego melona żałuje żona chłopiny.
No kurna nijak nie może zapomnieć! Jak to się objawia nie trzeba tu chyba wyjaśniać.