lee // odwiedzony 447129 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
20:49 / 19.10.2009
link
komentarz (4)
Jak Lee stał się morsem

Lee biega od wiosny. Biega Lee tak dla zdrowia regularnie po lesie słuchając Callana na MP3. Na początku szło dość trudno. Bezdechy, kolki, bóle w stawach. Ale jakoś wszystko minęło i organizm się dostosował. Lee stara się codziennie wybiegać jakieś 40 minut i wygadać do siebie ze 4 lekcje. Lee ma 3 trasy. Ok 3km, ok 5km i ok 8km. Do wyboru w zależności od pogody, czasu i samopoczucia. Wszystkie kończą się nad brzegiem rzeczki dzikiej i cienistej, opodal starego dębu co ma 300 lat. Cisza tam i spokój od ludzi i tylko bobry się chlupią i kaczki. Kiedy rozgrzany, zlany potem Lee dociera w końcu w pobleeże rzeczki, ogarnia go przemożna ochota by do niej wskoczyć dla ochłody. Natychmiast! teraz, już! w ubraniu nawet. Bardziej cudowne są jednak kąpiele na łonie natury bez ubrania :) Zupełnie bez. Latem codzienne praktyki Lee, były całkiem rozsądne i nawet jakby się działo inaczej to trzeba byłoby się puknąć w głowę, że facet ma takie luksusy i nie umie z nich korzystać... No ale lato się skończyło i pewnego dnia pluskając się jak zwykle w wodzie Lee zobaczył, że pada śnieg.
Uśmiechnął się więc do siebie i trochę do bobrów co zbudowały obok wielkie żeremie.
- Panowie chyba zostaliśmy morsami :) - rzekł.