lissan_algaib // odwiedzony 23283 razy // [nlog_dog szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (63 sztuk)
21:08 / 16.11.2002
link
komentarz (3)
Właśnie otworzyłem sobie puszeczkę schłodzonego Heinekena. Może nawet ciut za mocno schłodzonego. Wieczór zapowiada się niezbyt ciekawie. Pewnie znowu pójdę spać o 22. Ostatnio stało się to normą. Coś za coś. Stałem się bardziej aktywny w dzień. To wymaga nieco dłuższej regeneracji, a przy moim zamiłowaniu do spania... W sumie tylko jedna rzecz odpręża i regeneruje mnie lepiej od spania. I nie jest to trening... Ten zaliczam do aktywności stricte dziennych. Ale jak tak sięgnę pamięcią wstecz i odkurzę starawe wspomnienia, to szczytowe zrelaksowanie też osiągnąłem / osiągnęliśmy w blasku dnia...

W nocy „zaliczyłem” serię snów. Sen #1: jestem u siebie w domu, z rodziną; dzwoni kolega z podstawówki; on i jego dziewczyna są ścigani przez rządną krwi bandę wyrostków; ukrywają się na tyłach jakiejś posesji. Sen #2: identyczne okoliczności; tym razem banda rządnych krwi wyrostków jedzie kilkoma samochodami po mojej ulicy; dopadli jakiś inny samochód i chcą pozbyć się właścicieli; wybiegam przed dom; niedoszłe ofiary uciekają jednak teraz to ja staję się centrum zainteresowania; kilku z nich (trzech?,0) podbiega do mnie; jeden z samochodów taranuje słupki od furtki (furtka nie istnieje w tym śnie, ostały się jedynie słupki,0); zaczynają mnie bić; z opresji ratuje mnie brat, z niezwykła zręcznością i celnością posługujący się kijem baseballowym.

Sen #3: idę wąską uliczką w stronę głównej ulicy; tuż przy jej końcu widzę biegającego ogromnego rottweilera; jest za płotem z grubych kątowników, ale zaraz jest otwarta brama; właściciel zamyka ja w ostatniej chwili; idę dalej, pies biegnie, znowu otwarta brama... i tak jeszcze raz, a potem jest już główna brama, właściciel szybkim ruchem ręki zatrzaskuje ją, ale zbyt mocno i brama otwiera się na druga stronę; pies wybiega i rzuca się na mnie – najpierw do twarzy, ale delikatnie (nieźle powiedziane!,0) odpycham go, stoję w miejscu, pies nadal atakuje, tym razem łapie szczęką za dłoń – wysunąłem ją, że nie dobrał się do brzucha lub czegoś bardziej cennego; znowu atakuje twarz – chce wygryźć mi kawałek policzka; pojawia się właściciel, ze dwóch ochroniarzy i treser psa; treser odciąga psa ode mnie, dając mu swoją rękę; właściciel zapewnia mnie, że to standardowa i jedyna procedura na uratowanie mi życia i była już kilka razy sprawdzana; wiem, że treser ma dużą wiedzę; ogólnie ma obrzydliwy wygląd, kaprawe oczka, łysa główka, pomarszczona skóra na twarzy i brakuje mu kilku zębów; nagle pies atakuje go ze zdwojoną siłą i dobiera się do twarzy tresera – odgryza mu kawałek policzka; ja próbuje w tym momencie odejść, zawrócić; pies zauważa to jednak i atakuje mnie, skacze w kierunku głowy; widzę tabliczkę na płocie, na której napisane jest różowymi literkami, że posesji strzeże zły pies, a jego ofiary wynoszone są na noszach, o ile przeżyją... Budzę się. Ale spokojny, bez strachu czy czegoś takiego.

Był jeszcze jeden sen, ale trudno jest mi określić, czy śnił się jako pierwszy, drugi i trzeci. Oznaczenia powyżej użyte nie uwzględniają tego snu. Sen #3 był na pewno ostatni. Sen #4 pamiętam jedynie fragmentarycznie. Wiem, że para uprawiała seks w kabinie toaletowej, jednej z dwóch. Ja i jakaś kobieta (żona tamtego?,0) idziemy do drugiej, ale zaraz wychodzimy, pierwsza para też; ja go chyba śledziłem, tak czy inaczej dziewczyna, która się z nim seksiła, patrzy na mnie i wychodzimy stamtąd w celu... ogólnie wiadomym; chyba była prostytutką. Więcej nie pamiętam, a i te obrazy są bardzo rozmazane i nie jestem pewien, czy w trakcie porannego przypominania nie przekręciłem jakichś faktów i szczegółów.

Zgodnie z wyznawaną przeze mnie zasadą mówienia o rzeczach z pełnym profesjonalizmem, czy powinienem wypożyczyć jakiś film, kupić książkę porno, żeby ocenić, czy Życie... jest, czy nie jest pornografią? Nurtuje mnie to od wczoraj.

Piwo się skończyło...